W miniony weekend Disney oficjalnie otworzył Pandorę: The World of Avatar. Przyjrzeliśmy się już przejażdżkom, krajobrazowi, a nawet niektórym dziwnym produktom spożywczym, które można znaleźć w całym parku – ale Pandora to wciągające środowisko, a czasami najlepszym sposobem, aby uzyskać poczucie, jak to jest odwiedzić, jest po prostu spojrzenie na wspaniałe widoki, które ma do pokazania.
Poniżej, Bryan Bishop i James Bareham z The Verge zabierają Was na wycieczkę fotograficzną z przewodnikiem po tym, jak to jest spędzić dzień (i noc) w Pandorze.
Kliknij obrazki, aby powiększyć.
James i ja przybyliśmy tuż po 8 rano do parku Disney’s Animal Kingdom w Orlando. Pierwszą rzeczą, jaką zauważyliśmy po przekroczeniu mostu do samej Pandory był ten znak – mapa „Doliny Mo’ara”, która służy jako sceneria dla nowej krainy. Nieopodal, masywna roślina znana jako Flaska Reclinata tryskała wodą i parą, gdy tylko zwiedzający dotknęli jej fioletowych wnętrz. Podążając dalej ścieżką, minęliśmy wspólnotowy krąg bębnów… a potem te zdumiewające, pływające góry. -Bryan Bishop
THE FLOATING MOUNTAINS
Chociaż fabuła mnie nie zachwyciła, kiedy po raz pierwszy obejrzałem Avatara, pamiętam, że byłem całkowicie przytłoczony światem, który stworzył James Cameron. Dla mnie, jedną z najbardziej imponujących scen w całym filmie była ta, w której awatar Jake’a dołącza do Na’vi w pionowej wspinaczce na „Góry Alleluja”, pływające skały, które zdefiniowały obłędnie inny, naturalny krajobraz Pandory.
Więc miałem pewne obawy co do potencjalnego rozczarowania widząc „prawdziwe” pływające skały w Pandorze: The World of Avatar po raz pierwszy. Nawet zażartowałem z Bryanem, że ich początkowy wpływ może być bardziej podobny do słynnej sceny Stonehenge w filmie This is Spinal Tap, kiedy „ogromny” ikoniczny kamienny łuk opuszczony na scenę był w rzeczywistości mniejszy niż pomniejsi tancerze figlujący wokół niego.
Przechodząc przez most i wchodząc do parku, pamiętam, że myślałem, że chociaż pływające góry były z pewnością duże i zdecydowanie imponujące, może faktycznie były rozczarowaniem, ponieważ nie unosiły się w rzeczywistości. Ale w miarę upływu dnia, zacząłem wpatrywać się w głazy i obserwować kołyszące się na wietrze pnącza. Zastanawiałem się, jak do cholery zespół Walt Disney Imagineering sprawił, że tak ogromna struktura wisi w powietrzu jak… no cóż, jak unoszące się skały. -James Bareham
PANDORA PLANT LIFE
Po tym jak skończyliśmy gapić się na te góry, następną rzeczą, która przykuła naszą uwagę było życie roślinne. Ten masywny strąk w pobliżu wejścia był tylko początkiem, ponieważ Pandora roi się od żywych roślin wszystkich kształtów i rozmiarów. Fiolety, róże i błękity ostro kontrastowały z zielonymi liśćmi, podczas gdy duże, przypominające Obcego rośliny w kształcie jajka – znane niestety jako „strąki żył” – zaśmiecały krajobraz
Przewodnicy z Alpha Centauri Expeditions, firmy, która rzekomo stoi za wycieczkami na Pandorę, byli w pobliżu, aby pouczyć nas o różnych typach życia roślinnego i wprowadzić nas w to, co wydarzyło się w ciągu 100 lat od wydarzeń opisanych w filmie Jamesa Camerona z 2009 roku. Niestety, ci przewodnicy byli tylko częścią wydarzenia prasowego. Miejmy nadzieję, że Disney uzna za stosowne dodać je również do publicznego doświadczenia. W końcu najlepszym sposobem, aby uwierzyć, że odwiedzasz obcy świat, jest rozmowa z ludźmi, którzy tam mieszkają. -Bryan Bishop
- AVATAR: FLIGHT OF PASSAGE
- Wyjście przez sklep z pamiątkami
- The Na’vi River Journey
- Niebieskie jedzenie & neonowe napoje
- Nie przeszkadzaj stworzeniom
- PANDORA AFTER DARK
- Please GameStop it, Hollywood
- Pandemia była nieuchronna na 2021 Sundance Film Festival
- A Glitch in the Matrix is quirky, creepy, and way too unreal
AVATAR: FLIGHT OF PASSAGE
Moja ostatnia wizyta w Disney World miała miejsce w 1997 roku. Wtedy Space Mountain i Epcot wydawały mi się nieco zmęczone i smutne, jak członkowie niegdyś świetnego zespołu rockandrollowego, którzy wiedzieli, że ich dni chwały są już za nimi. Jazda Flight of Passage w zeszłym tygodniu, z drugiej strony, była jak oglądanie U2 grających swój największy, najgłośniejszy i najbardziej imponujący koncert w historii – tylko dla mnie. To było całkiem coś.
Czuję się niezwykle szczęśliwy, że jeździłem Flight of Passage cztery razy – dwa z nich back-to-back – wszystkie z nich bez konieczności spędzania dużo czasu czekając w kolejce. (To długa kolejka.) Przejażdżka jest tak odurzająca, że przy czwartym przejeździe byłem zarówno uzależniony, jak i przytłoczony świadomością, że bez względu na to, ile razy bym się nią przejechał, nigdy nie odzyskam tego szalenie euforycznego uczucia, którego doświadczyłem „lecąc” nad oszałamiająco realnym światem Pandory za pierwszym razem.
I dla każdego z was, kto myśli o sfilmowaniu swojego Flight of Passage, aby umieścić go na YouTube: nie róbcie tego. Zróbcie sobie przysługę i odłóżcie telefon. Podziękujecie mi potem.
Ale zanim rozpoczniecie tę epicką – i przyznajmy, że raczej krótką – przygodę, wybierzecie się na spokojny spacer (lub bardziej prawdopodobnie na powolny, stopniowy spacer) wzdłuż meandrującej ścieżki, która prowadzi do samej przejażdżki Flight of Passage. Widok z kolejki jest całkiem imponujący – co jest dobrą rzeczą, ponieważ najprawdopodobniej będziesz na niego patrzył przez dłuższy czas.
Gdy już pokonacie drogę obok skał i fauny, w końcu wejdziecie do systemu jaskiń (z malowidłami Na’vi na grubo ciosanych ścianach); ciemnego przejścia (pełnego bioluminescencyjnych roślin); i dalej przez ogromne, zardzewiałe drzwi, które otwierają się do „laboratoriów” należących do Pandora Conservation Initiative, obecnego domu programu Avatar. Laboratorium jest w zasadzie ostatecznym planem filmowym: pięknie wyreżyserowane, z bogatymi szczegółami, aż po płaszcze laboratoryjne na krzesłach i kubki na biurkach. Avatar w akwarium jest główną atrakcją, ale podobały mi się również małe „obce”, które buszują w mniejszych zbiornikach. Szkoda, że nie można kupić jednego w sklepie z pamiątkami.
THE LAB IS JUST A RESPITE; IT’S NOT THE END
Just when you think you’re finally about to enter the ride, you instead enter a cavernous hall with a life-sized Banshee and a pair of Na’vi stencled on the wall. Wchodzisz w długie, ciemne, przemysłowe korytarze (które najprawdopodobniej będą wypełnione ludźmi), które musisz nawigować, zanim w końcu doświadczysz jazdy.
Jak wiele z Pandory: World of Avatar, wszystkie bogate w szczegóły scenerie, które mijaliśmy podczas naszego długiego spaceru (s) do komory Flight of Passage uświadomiły nam, jak szalona będzie ziemia Star Wars. Spójrzcie tylko na powyższe zdjęcie i powiedzcie, że nie widzicie bunkra Rebeliantów. -James Bareham
Wyjście przez sklep z pamiątkami
Całe założenie wizyty na Pandorze polega na tym, że goście są na wyprawie turystycznej, co zapewnia wygodne uzasadnienie w grze do robienia głupich turystycznych rzeczy – w tym kupowania ton markowego sprzętu w sklepach z pamiątkami. Główną opcją handlową Pandory jest sklep o nazwie Windtraders, a gdy wyszliśmy z Flight of Passage, kolejka poprowadziła nas prosto do jego drzwi.
Różnorodność towarów była faktycznie dość imponująca. Były tam koszulki i klapki, ale były też ogony Na’vi, przedłużenia warkoczy i miniaturowe kukiełki Banshee, które mogły usiąść na twoim ramieniu. Goście, którzy chcieliby wydać 100 dolarów, mogli również kupić swój własny pływający, wirujący kawałek „unobtanium”. (Tak, rozważałem jego zakup. Nie osądzaj.) -Bryan Bishop
The Na’vi River Journey
Powinienem zacząć tutaj od przyznania się, że popełniłem ogromny błąd: poszedłem na Na’vi River Journey po jeździe Flight of Passage.
Z perspektywy czasu nie było możliwości, aby ten powolny, spokojny rejs po rzece spełnił moje oczekiwania dotyczące tego, jak wyglądałaby przejażdżka przez bioluminescencyjną, nocną dżunglę Pandory. I tak się nie stało.
Opinia Bryana na temat przejażdżki jest o wiele, er… uczciwsza niż moja. Robi bardzo dobry punkt o tym, że jest to bardziej tradycyjna przejażdżka Disneya niż najnowocześniejszy symulator 3D, który jest Flight of Passage. Mimo to uważam, że Na’vi River Journey jest niezwykle rozczarowujący: wydaje się mały i klaustrofobiczny, bardziej jak przejażdżka przez jaskinię z fluorescencyjną scenerią (która w pewnym sensie jest) niż epicka podróż odkrywcza przez głęboki, ciemny las deszczowy obcych (który zdecydowanie nie jest).
Gdybym wziął tę jazdę przed jazdą Flight of Passage, jestem pewien, że moja reakcja byłaby zupełnie inna. Czuję też, że jestem nieco nieszczery, jeśli chodzi o oczywistą dbałość i szczegóły, które zostały włożone w River Journey – szczególnie animatroniczny Szaman Pieśni, który jest przerażająco prawdziwy. I muszę również zaakceptować, że nie jestem raczej docelowym odbiorcą. Ale mimo wszystko nadal uważam, że Podróż rzeką Na’vi mogła i powinna być czymś znacznie więcej. -James Bareham
Ukryte stworzenia fruwające na liściach są miłym akcentem.
Niebieskie jedzenie & neonowe napoje
Po wypróbowaniu obu przejażdżek nadszedł czas na jedzenie, więc udaliśmy się do stołówki Satu’li. Jak większość budowli na Pandorze, została ona zbudowana w ruinach budynku pozostałego po RDA – firmie górniczej, dla której pracował Giovanni Ribisi w Avatarze. Poza sernikiem z jagodami, menu było dość proste: budowane samodzielnie miski i bułeczki bao nadziewane albo warzywnym curry, albo nadzieniem cheeseburgerowym. (Smakowały tak samo jak cheeseburgery.) Podczas gdy jedzenie nie było w żaden sposób związane z obcym światem, scenografia była imponująca, nadając wszystkiemu poczucie bycia częścią świata i narracji – włączając w to szafki w pokoju, na których można było układać naczynia.
Potem udaliśmy się do pobliskiego stoiska z napojami o nazwie Pongu Pongu (Na’vi dla „party party party”, jak nam powiedziano). Tam właśnie spróbowaliśmy Night Blossom, słodko-słodkiego napoju zamrażającego mózg, który był całkiem smaczny. Tam też zauważyliśmy gigantycznego mecha walkera, który wyglądał, jakby został wyciągnięty prosto z filmu. (James był zirytowany, że nie mogliśmy wejść do środka – i słusznie) -Bryan Bishop
Nie przeszkadzaj stworzeniom
Mniejszy most w pobliżu zaprowadził nas do stawu, w którym pływało kilka małych stworzeń. Nie były to animatroniczne zwierzęta; zamiast tego po prostu siedziały tam przy linii wody, wyglądając wystarczająco dziwnie i Pandora-y. Sądząc po znaku w pobliżu, który ostrzegał o ich reakcji na ruchy rąk, wydaje się, że w końcu będzie jakiś rodzaj interakcji z tymi stworzeniami, ale podczas naszej wizyty były one uśpione. Aby zobaczyć inne zwierzęta lub samych Na’vi, goście będą musieli odwiedzić Flight of Passage lub Na’vi River Journey. -Bryan Bishop
PANDORA AFTER DARK
Po ponownym odwiedzeniu zarówno Flight of Passage, jak i Na’vi River Journey jeszcze kilka razy, udaliśmy się z powrotem do naszego pokoju hotelowego na przerwę. Kiedy wróciliśmy do parku kilka godzin później, słońce zaszło, a cały krajobraz został przekształcony.
W filmie Pandora staje się świecącym, bioluminescencyjnym krajobrazem w nocy, a dzięki mocy czarnych świateł i nie chcę wiedzieć, ile farby jarzeniowej, fizyczny park robi to samo. Transformacja jest zachwycająca; słowa po prostu tego nie oddadzą. Nawet nasze zdjęcia mają trudny czas przekazać, jak to jest być otoczonym przez ten rodzaj egzotycznego świata ze wszystkich stron.
Jeśli Pandora w dzień dostarcza poczucie bycia na innej planecie, Pandora w nocy sprawiła, że czuliśmy się tak, jakbyśmy byli na naprawdę obcym świecie. Nie widzieliśmy czegoś takiego wcześniej i jest to jedna z rzeczy, których nie mogę się doczekać po powrocie. -Bryan Bishop
All photography by James Bareham and Bryan Bishop / The Verge
Please GameStop it, Hollywood
Pandemia była nieuchronna na 2021 Sundance Film Festival
A Glitch in the Matrix is quirky, creepy, and way too unreal
View all stories in Film
.
Dodaj komentarz