„Wenecja Północy”, „Wenecja Wschodu”, „Amerykańska Wenecja”. Z jakiegokolwiek powodu, wspaniałe włoskie miasto z kanałami – niestety jedna z najbardziej znanych ofiar nadmiernej turystyki – przyciąga ciągłe porównania na całym świecie, od Alesund w Norwegii po Melakę w Malezji.
Ale jeśli gdziekolwiek naprawdę trzyma świeczkę Wenecji, to może to być Suzhou w Chinach. To starożytne miasto na wodzie, położone na zachód od Szanghaju, jest pełne łukowych mostów i drewnianych balkonów, zawieszonych nad cieknącymi, brzęczącymi kanałami. Jednak w przeciwieństwie do innych weneckich sobowtórów, Suzhou ma swojego asa w rękawie. Marco Polo, słynny wenecki odkrywca, odwiedził to miasto w XIII wieku i podobno był zaskoczony jego widokiem i niesamowitym podobieństwem do jego rodzinnego miasta
Tutaj Joe Sills zabiera nas na wizualną wycieczkę po Suzhou, „Wenecji Chin”.
Krajobraz zamrożony w czasie
Nic dziwnego, że Suzhou zrobiło wrażenie na Polo. Pięć i pół tysiąca mil od Wenecji pionierski globtroter natknął się na lustrzane odbicie swojego domu.
Wody tego miasta tętnią życiem nocą, a flotylle drewnianych statków przewożą towary i gości przez labirynt kanałów, tak jak przez tysiące lat. Na ich brzegach, pod słabym blaskiem latarni, tętni życie handlowe (sklepy i, coraz częściej, restauracje).
Epicentrum jedwabiu
W XIII wieku Polo opisał Suzhou jako miasto o niezwykłej architekturze i bogactwie, zauważając, że „zawiera kupców o wielkim bogactwie… znakomitych handlarzy i najbardziej wykwalifikowanych rzemieślników.”
To bogactwo pochodziło głównie z przemysłu jedwabniczego, i tak jak w czasach Polo, zmęczone ręce nadal pracują na krosnach. Ostrożnie, chwytają orbs jedwabiu jeden na raz, z czcią usuwając gąsienice z ich kokonów (jedwab jest wykonany z naturalnego włókna białka, które jedwabniki produkują do tworzenia kokonów). Te ręce, podobnie jak tysiące rąk przed nimi, tworzyły jedne z najlepszych chińskich jedwabi niemal od zarania zapisanej historii.
Zwiedzający mogą dowiedzieć się więcej w Suzhou No 1 Silk Factory, fabryce z 1926 r., która nadal produkuje jedwab, a jednocześnie służy jako muzeum mieszczące potężne, starożytne urządzenia do przędzenia jedwabiu.
Znany sposób na zwiedzanie
Kurtki ratunkowe na bok, kupcy i handlarze Suzhou pozostają w dużej mierze wierni swoim starożytnym korzeniom. Mimo że rozrastająca się metropolia zajmuje znaczną część powierzchni starego miasta, zwiedzający wciąż mogą łatwo zgubić się w wąskich alejkach wody i kamienia w jego historycznych, peryferyjnych dzielnicach, takich jak Tongli, Mudu i Guangfu, gdzie dźwięk klaksonów samochodowych zamienia się na nawoływania kormoranów, które wciąż są szkolone przez miejscowych rybaków do łapania ryb. Ponad nimi, brzęk filiżanek i krzątanina w kuchni odbijają się echem od nadrzecznych kawiarni.
Podróż po szlakach wodnych
Nie każda łódź jest tutaj używana do połowów. Za około 30 yuanów, podróżni mogą wynająć łódkarza, aby zobaczyć te starożytne miasta przez tę samą soczewkę, którą widział Polo. Włoch prawdopodobnie przesadził, nazywając Suzhou miastem 6000 mostów, ale kilkaset z nich faktycznie istnieje i najlepiej widać je z wody. Promy można łatwo rozpoznać po neonowych, pomarańczowych kamizelkach ratunkowych na pokładzie.
The joys of Yuhang Street
Drewniana herbaciarnia Nanyuan Teahouse w dzielnicy Tongli miasta rości sobie prawo do tytułu najstarszej herbaciarni na południowym odcinku Jangcy; Jednakże, podczas gdy służy jako okno do przeszłości, służy również jako wejście do nowoczesnych radości wzdłuż brukowanych ulic Tongli.
Kawiarnie i sprzedawcy linii Yuhang Street, gdzie zmiana w kieszeni kupi rundę Tsingtao piwa, które będą cieszyć się obok kamiennych mostów stron Polo, a kilka więcej yuan zyska dostęp do jednego z pasaży Tongli, gdzie nagrody, takie jak gigantyczne wypchane zwierzęta i bransoletki z muszli puka można wygrać, jeśli udowodnisz swój cel z rzutkami – jeśli jesteś naprawdę dobry, możesz nawet przyciągnąć tłum.
Z dala od kanałów
Do czasu wizyty Polo, świątynia była już na szczycie największego wzgórza w Suzhou od ponad 1000 lat.
Polo wspiąłby się po tych samych schodach na szczyt Tygrysiego Wzgórza, aby zobaczyć siedmiopiętrową Pagodę Chmurnej Skały, słysząc te same historie o podobno czających się pod nią skarbach pogrzebowych i legionie robotników, których król He Lu uśmiercił na tutejszych kamieniach. Ale jest jedna zauważalna różnica między teraz a wtedy: pagoda zaczęła się przechylać, a jej najwyższy punkt jest teraz przesunięty o ponad dwa metry w stosunku do pierwotnej pozycji.
Bardziej współczesne połączenie
Do wszystkich porównań z Wenecją odnotowanych przez Polo podczas jego wizyty, współcześni odwiedzający mogą dodać jeszcze jedno do listy: tłumy.
Miejmy nadzieję, że miasto posłucha ostrzeżeń i wyciągnie wnioski z pułapek spowodowanych popularnością Wenecji, co oznacza, że przynajmniej pod tym względem porównanie do włoskiego miasta na tym się kończy.
Zdobądź więcej inspiracji podróżniczych, wskazówek i ekskluzywnych ofert prosto do swojej skrzynki odbiorczej dzięki naszemu cotygodniowemu newsletterowi.
Dodaj komentarz