Hello! Właśnie wróciłem do mojego pokoju hotelowego po biegu sztafetowym Hood to Coast z moją drużyną! Zamierzam zrobić pełne podsumowanie/wyniki jutro, ale dzisiaj chciałam wam opowiedzieć o moich 10 ulubionych rzeczach związanych z legendarnym biegiem sztafetowym znanym również jako HTC!
10. Zobaczyć Mt.Hood i pobiec w dół. To było przepiękne! Skupiłam się na próbie wsiąknięcia w całe zielone piękno, więc nie ma tu tony zdjęć. Ale było tam kilka małych wodospadów i to jest niesamowite.
9. Zdobycie nowych przyjaciół! Przed tym weekendem znałem tylko jedną osobę z drużyny.
8. Chłonięcie wszystkich rad i wskazówek od człowieka, legendy Barta Yasso!
7. Olive Garden. Tak, to było całkowicie konieczne w środku biegu sztafetowego.
Wiwat patyk chleba! Hey, we gotta carb-load.
(źródło)
6. Sprawdzanie 198 mil Oregonu. Częściowo na jedzeniu, częściowo via van.
(RER na instagramie)
5. Delektowanie się najlepszymi napojami w mieście.
4. Wybranie mojej ulubionej nazwy drużyny…
3. Nie zginąć na moim nocnym odcinku. Wiesz, że się bałem.
Relay vet Robert powiedział mi, żebym się zaprzyjaźnił, więc spróbowałem. Trochę to działało.
2. Faktycznie dostałem 40 minut snu przed naszym ostatnim etapem.
oraz pyszną kawę i jajka ze zbiórki pieniędzy w szkole średniej.
1. Wszystkie żarty, przekazywanie i zabawa! Team work makes the dream work.
(From Runner’s World Insta)
Pytanie: Co było najlepszą częścią Twojego weekendu?
.
Dodaj komentarz