Duffy, walijska piosenkarka-songwriterka, która wcześniej w tym roku upubliczniła wstrząsającą historię o byciu porwaną i zgwałconą, publicznie wezwała Netflixa do pokazania polskiego filmu fabularnego 365 dni, który według niej „glamorizes the brutal reality of sex trafficking, kidnapping and rape”.

Film, który został szeroko skrytykowany, ale siedzi na pozycji nr 5 w brytyjskim top 10 streamera, jest reklamowany jako dramat erotyczny i opowiada historię młodej Polki, która zostaje uwięziona przez sycylijskiego gangstera, który daje jej rok na zakochanie się w nim.

W liście otwartym Duffy, który jest skierowany do szefa Netflixa Reeda Hastingsa, nazwała decyzję serwisu o pokazaniu filmu „nieodpowiedzialnym”. Możecie przeczytać go w całości poniżej.

365 dni było hitem w polskim box office na początku tego roku, zarabiając $9M, a także otrzymało limitowaną serię w Wielkiej Brytanii, gdzie jest silna polska diaspora. W zeszłym miesiącu zadebiutował w serwisie Netflix na całym świecie i w wielu krajach trafił do pierwszej dziesiątki. W zeszłym tygodniu na stronie change.org pojawiła się petycja wzywająca Netflix do usunięcia filmu, mówiąca o gloryfikowaniu handlu ludźmi i Syndromu Sztokholmskiego, która zebrała ponad 3500 podpisów.

W lutym Duffy ujawniła w poście na Instagramie, że została odurzona, porwana, przetrzymywana w niewoli i zgwałcona w ciągu czterech tygodni kilka lat temu, mówiąc, że wstrząsające doświadczenie sprawiło, że wycofała się z blasku reflektorów.

Oto list piosenkarki.

Drogi Reed,

Ostatnio napisałam publicznie o męce, której byłam przedmiotem. Byłam odurzona, porwana, handlowana i zgwałcona. Wydałam oświadczenie o moim osobistym koncie, które możesz znaleźć online w szczegółach na stronie http://www.duffywords.com.

Dzisiaj naprawdę nie wiem, co myśleć, mówić lub robić, poza wyciągnięciem ręki i wyjaśnieniem Ci w tym liście, jak nieodpowiedzialne było ze strony Netflixa wyemitowanie filmu „365 dni”. Nie chcę być w takiej sytuacji, aby musieć do Was pisać, ale cnota mojego cierpienia zobowiązuje mnie do tego, z powodu brutalnego doświadczenia, które przeżyłam, a które zdecydowaliście się przedstawić jako „erotykę dla dorosłych”.

„365 dni” gloryfikuje brutalną rzeczywistość handlu seksem, porwań i gwałtów. To nie powinno być niczyim pomysłem na rozrywkę, nie powinno być opisywane jako takie, ani komercjalizowane w ten sposób.

Piszę te słowa (nie mogę uwierzyć, że piszę je w 2020 roku, mając tyle nadziei i postępu zdobytego w ostatnich latach), ponieważ szacuje się, że obecnie 25 milionów ludzi na całym świecie jest ofiarami handlu ludźmi, nie wspominając o niezliczonych ilościach ludzi niepoliczonych. Proszę poświęcić chwilę, aby zatrzymać się i pomyśleć o tej liczbie, która odpowiada prawie połowie populacji Anglii. A spośród tych, którzy są ofiarami handlu rocznie, nie mniej niż 80% to kobiety i dziewczęta, a 50% z nich to nieletni.

Boli mnie, że Netflix zapewnia platformę dla takiego „kina”, które erotyzuje porwania i zniekształca przemoc seksualną i handel ludźmi jako „seksowny” film. Nie mogę sobie wyobrazić, jak Netflix mógł przeoczyć, jak bardzo jest to nieostrożne, nieczułe i niebezpieczne. Skłoniło to nawet niektóre młode kobiety, które ostatnio jowialnie prosiły Michele Morrone, głównego aktora w filmie, aby je porwał.

Wszyscy wiemy, że Netflix nie gościłby materiałów gloryfikujących pedofilię, rasizm, homofobię, ludobójstwo lub jakiekolwiek inne zbrodnie przeciwko ludzkości. Świat słusznie podniósłby się i zacząłby krzyczeć. Tragiczne jest to, że ofiary handlu ludźmi i porwań są niewidzialne, a jednak w filmie „365 dni” z ich cierpienia uczyniono „dramat erotyczny”, jak opisuje to Netflix.

Więc jestem zmuszony przemówić w ich imieniu i poprosić o naprawienie tego zła; o zaangażowanie zasobów Netflixa i umiejętności jego utalentowanych filmowców w produkcję i emisję treści, które przedstawiają prawdę o surowej i rozpaczliwej rzeczywistości tego, co film „365 dni” próbował zamienić w dzieło niezobowiązującej rozrywki.

Uspokajam się, aby wyjaśnić wam tutaj – kiedy byłem handlowany i zgwałcony, miałem szczęście, że wyszedłem z życiem, ale o wiele za dużo osób nie miało tyle szczęścia. A teraz muszę być świadkiem tych tragedii, a także mojej tragedii, erotyzowanej i poniżanej. Gdzie można się zwrócić? Ale muszę zwrócić się do was na piśmie.

Do każdego, kto może wykrzyknąć „to tylko film”, to nie jest „tylko”, kiedy ma wielki wpływ na zniekształcenie tematu, który jest szeroko nie dyskutowany, taki jak handel seksualny i porwania, poprzez uczynienie z niego tematu erotycznego.

A ponieważ „365 dni” okazało się ogromnie popularne, kieruję ten list również bezpośrednio do widzów. Zachęcam miliony, którym film się spodobał, do refleksji nad rzeczywistością porwań i handlu ludźmi, nad siłą i wykorzystywaniem seksualnym oraz nad doświadczeniem, które jest biegunowym przeciwieństwem błyszczącej fantazji przedstawionej w „365 dniach”.

Zbliżając się do Światowego Dnia Walki z Handlem Ludźmi 30 lipca, zachęcam Netflixa i wszystkich, którzy obejrzeli „365 dni”, aby dowiedzieli się więcej o handlu ludźmi, odwiedzając stronę https://www.unodc.org/unodc/en/human-trafficking/what-is-human-trafficking.html oraz aby zobowiązali się do wniesienia wkładu w działania organizacji takich jak: catwinternational.org, hopeforjustice.org, polarisproject.org, antislavery.org, stopthetraffik.org, unseenuk.org, notforsalecampaign.org, ijm.org, a21.org i madeforthem.org.

Jeśli wszyscy w Netflixie nie wyniesiecie z tego listu otwartego nic poza tymi ostatnimi słowami, będę zadowolony. Nie zdawaliście sobie sprawy z tego, jak „365 dni” przyniosło wielką krzywdę tym, którzy znosili bóle i okrucieństwa, które ten film gloryfikuje, dla rozrywki i dla dolarów. To, czego ja i inni, którzy znają te niesprawiedliwości, potrzebują, to dokładne przeciwieństwo – narracja prawdy, nadziei i bycia obdarzonym głosem.

Gdy wiemy lepiej, zróbmy to lepiej, Duffy.