Rasa nie ma znaczenia.W rzeczywistości nawet nie istnieje u ludzi.Chociaż może to brzmieć jak idealistyczny dekret pastora lub rabina, jest to tak naprawdę wniosek biologa ewolucyjnego i populacyjnego z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis.

Alan R. Templeton, Ph.D., profesor biologii w Arts and Sciences na Uniwersytecie Waszyngtońskim, przeanalizował DNA z globalnych populacji ludzkich, które ujawniają wzorce ewolucji człowieka w ciągu ostatniego miliona lat. Hesh pokazuje, że podczas gdy u ludzi istnieje duża zmienność genetyczna, większość z tej zmienności to zmienność indywidualna. Podczas gdy zmienność międzypopulacyjna istnieje, jest ona albo zbyt mała, co jest zmiennością ilościową, albo nie jest to właściwy jakościowy typ zmienności – nie zaznacza historycznych podlinii ludzkości.

Używając najnowszych technik biologii molekularnej, Templeton przeanalizował miliony sekwencji genetycznych znalezionych w trzech różnych typach ludzkiego DNA i doszedł do wniosku, że w sensie naukowym świat jest ślepy na kolory. To znaczy, powinien być.

„Rasa jest prawdziwym pojęciem kulturowym, politycznym i ekonomicznym w społeczeństwie, ale nie jest pojęciem biologicznym, a to niestety jest to, co wielu ludzi niesłusznie uważa za istotę rasy u ludzi – różnice genetyczne”, mówi Templeton. „Historia ewolucji jest kluczem do zrozumienia rasy, a nowe techniki biologii molekularnej oferują tak wiele na temat najnowszej historii ewolucji. Chciałem wnieść trochę obiektywizmu do tego tematu. Ta bardzo obiektywna analiza pokazuje, że wynik nie jest nawet bliski: There’s nothing even like a reallydistinct subdivision of humanity.”

Templeton użył tej samej strategii, aby spróbować zidentyfikować rasę w ludzkich populacjachsthat evolutionary and population biologists use for non-human species, fromsalamanders to chimpanzees. Traktował populacje ludzkie tak, jakby nie były one populacjami ludzkimi.

„Nie mówię, że te wyniki nie rozpoznają różnic genetycznych wśród humanpopulacji,” ostrzega. „Istnieją różnice, ale nie definiują one historycznych linii, które utrzymywały się przez długi czas. Chodzi o to, że aby rasa miała jakąkolwiek naukową ważność i integralność, musi mieć ogólność wykraczającą poza jeden gatunek. Jeśli tak nie jest, koncepcja jest bez znaczenia.”

Papier Templetona, „Human Races: A Genetic and Evolutionary Perspective”, został opublikowany w jesiennym numerze American Anthropologist z 1998 roku, numerze prawie wyłącznie poświęconym rasie. Nowym redaktorem naczelnym American Anthropologist jest Robert W. Sussman, Ph.D., profesor antropologii w Arts and Sciences na Uniwersytecie Waszyngtona w St. Louis.

Sussman i jego gość redaktor dla tego numeru, Faye Harrison, Ph.D., profesor antropologii na Uniwersytecie Południowej Karoliny, zaangażowali talenty i wiedzę antropologów z wszystkich czterech poddziałów tej dyscypliny – antropologii biologicznej, społeczno-kulturowej, językoznawstwa i archeologii – oraz profesora Templetona i eseistę literackiego Geralda L. Early’ego, Ph.D., Merle Kling Professor ofModern Letters in Arts and Sciences at Washington University in St. Louis, toprovide odnowione spojrzenie na rasę, temat, który historycznie jest powiązanyclosclosely do antropology.

„Ludowa koncepcja rasy w Ameryce jest tak zakorzenione jako biologicznie oparte i naukowe, że trudno jest zrobić ludzie widzą inaczej,” mówi Sussman, antropolog biologiczny. „Żyjemy w oparciu o podział rasowy oparty na jednej kropli – jeśli masz jedną kroplę krwi czarnej lub rdzennie amerykańskiej, jesteś uważany za czarnego lub rdzennie amerykańskiego, ale to nie obejmuje czyichś cech fizycznych. Praca Templetona pokazuje, że gdybyśmy byli zmuszeni dzielić ludzi na grupy na podstawie cech biologicznych, znaleźlibyśmy się w prawdziwych tarapatach. Proste podziały są prawie niemożliwe do naukowego wykonania, a jednak rozwinęliśmy uproszczone sposoby społecznego podziału ludzi.”

Single Evolutionary Lineage

Templeton przeanalizował dane genetyczne z mitochondrialnego DNA, formy dziedziczonej tylko ze strony matki; DNA chromosomu Y, dziedziczonego ojcowsko; oraz jądrowego DNA, dziedziczonego przez obie płcie. Jego wyniki pokazały, że 85 procent genetycznej zmienności w ludzkim DNA było spowodowane indywidualną zmiennością. Zaledwie 15 percentcould be traced to what could be interpreted as „racial” differences.

„The 15 percent is well below the threshold that is used to recognize race inother species,” Templeton says. „W wielu innych dużych gatunkach ssaków, my seerates zróżnicowania dwa lub trzy razy, że z ludzi przed lineagesare nawet uznane jako rasy. Ludzie są jednym z najbardziej jednorodnych genetycznie gatunków, jakie znamy. Istnieje wiele genetycznych różnic w ludzkości, ale są one zasadniczo na poziomie indywidualnym. Zmienność międzypopulacyjna jest bardzo, bardzo mała.”

Wśród wniosków Templetona: jest więcej genetycznego podobieństwa międzyEuropejczykami i Afrykanami Subsaharyjskimi oraz między Europejczykami i Melanezyjczykami, mieszkańcami wysp na północny wschód od Australii, niż jest między Afrykanami i Melanezyjczykami. Jednak Afrykanie Subsaharyjscy i Melanezyjczycy mają wspólną ciemną skórę, strukturę włosów i rysy czaszkowo-twarzowe, cechy powszechnie używane do klasyfikowania ludzi na rasy. Według Templetona, ten przykład pokazuje, że „cechy rasowe” są rażąco niezgodne z ogólnymi różnicami genetycznymi między ludzkimi populacjami.

„Wzór ogólnych różnic genetycznych zamiast tego mówi nam, że genetycznelineages szybko rozprzestrzenił się na całą ludzkość, wskazując, że ludzkie populacje zawsze miały pewien stopień kontaktu genetycznego ze sobą, a tym samym historycznie nie wykazują żadnych odrębnych linii ewolucyjnych w ramach ludzkości,” Templeton mówi. „Raczej cała ludzkość jest jedną długotrwałą linią ewolucyjną.”

Analiza Templetona daje impuls do modelu trellis ewolucjiarylineages, w przeciwieństwie do modelu candelabra, nadal popularne wśród wielu antropologów. Model kandelabr ogólnie utrzymuje, że ludzkość najpierw ewoluował w Afryce, a następnie rozprzestrzenił się z Afryki intodifferent populacje w Europie i Azji. Obraz kandelabr, a następnie imaginethree odrębne populacje wyłaniające się z jednej łodygi, każdy z nich separategenetyczne jednostki, które nie mieszały geny, a zatem są odrębne, biologiczne rasy.

The trellis model obrazy ludzkości jako latticework, każda część o połączenie z wszystkich innych części. Uznaje, że nowoczesne ludzie zaczęli w Afryce około 100 milionów lat temu, ale jak ludzie rozprzestrzeniali się, mogli również, i zrobił, wrócić do Afryki, a geny były wymieniane globalnie, nie tyle przez indywidualne Don Juans jak przez wymiany przez sąsiednich populacjach.

„Jeśli spojrzeć w dół na jednej części kratownicy, widać, że wszystkie części są połączone” Templeton wyjaśnia. „Podobnie, dzięki nowoczesnym technikom molekularno-ewolucyjnym, możemy znaleźć z czasem geny w dowolnym lokalnym obszarze ludzkości, które są wspólne dla całej ludzkości przez cały czas. Nie ma odrębnych gałęzi, nie ma odrębnych linii. Według tej nowoczesnej definicji rasy, nie ma ras w ludzkości.”

Out Afryki

Model kandelabru często jest używany do uzasadnienia „z Afryki” replacementtheory, w którym nowoczesne ludzie pochodzą z jednej populacji afrykańskiej, rozszerzając się z Afryki i zastępując mniej zaawansowanych ludzi Starego Świata w Europie, Azji i Afryki.

Templeton’s analiza sugeruje mniej wrogi scenariusz. „Cechy mogą rozprzestrzeniać się z Afryki do całej ludzkości, ponieważ cała ludzkość jestgenetycznie połączone,” mówi. „Rozprzestrzenianie się cech nie wymaga rozprzestrzeniania się i zabijania wszystkich wcześniejszych ludzi. Są one rozprzestrzeniane przez reprodukcję z ludźmi – to make love, not war.”

Sussman mówi, że jedną z jego motywacji w poświęceniu pierwszego numeru AmericanAnthropologist rasie było pokazanie znaczenia antropologii zarówno w świecie akademickim, jak i w naszym codziennym życiu.

„Historycznie, rasa była kluczowym zagadnieniem w antropologii”, mówi Sussman. „Od około 1910 roku antropolodzy walczą z brakiem zrozumienia tego, jacy ludzie są naprawdę, jak ludzie migrowali i mieszali się ze sobą.

Antropolodzy tacy jak Franz Boas, W.E.B. Dubois, Margaret Mead, Ruth Benedictand Ashley Montagu byli w czołówce ostrzegających ludzi przed niebezpieczeństwami nazizmu w latach 30-tych i 40-tych, jednak profil antropologów w kluczowych kwestiach w Ameryce był ostatnio tak niski, że kiedy prezydent Clinton powołał komisję do spraw rasy w 1997 roku, nie było w niej ani jednego antropologa.

„Antropologia, w pewnym sensie, stał się zbyt ezoteryczne. Jednym z moich celów z czasopismem jest pokazanie, co antropolodzy robią i jak odnoszą się do tego, jak myślimy i jak żyjemy.”

##
.