Zanim rozpoczęła się pandemia koronawirusa, dni Julio Castro zaczynały się o 6:30 rano od długiego spaceru na parking Home Depot, w nadziei, że ktoś zatrudni go do prac takich jak prace na podwórku czy malowanie.
Gwatemalski imigrant zarabiał 500 dolarów w dobrym tygodniu, co wystarczało, aby zapewnić byt jemu i jego rodzinie.
Teraz, gdy większość amerykańskiej gospodarki stoi w miejscu, ma szczęście, że w ogóle dostaje jakiekolwiek pieniądze.
Dawnego popołudnia Castro i inny robotnik dniówkowy pracowali przy budowie krótkiego muru z dużych kamieni i cementu w jednej z dobrze sytuowanych dzielnic Berkeley w Kalifornii. Była to jego pierwsza praca od ponad dwóch miesięcy.
„Przestałem chodzić do Home Depot z powodu tej sytuacji,” powiedział Castro.
Jako robotnik dniówkowy bez własnego samochodu, ma niewielki wybór, ale musi wsiąść do pojazdu każdego, kto go zatrudni, stawiając się w bliskim sąsiedztwie osoby, która może lub nie może być zarażona koronawirusem. Ponadto, jak zauważa, bardzo niewiele osób zatrudnia teraz robotników dniówkowych.
Jakaś pomoc finansowa może być w drodze. Kalifornia Gov. Gavin Newsom ogłosił w zeszłym miesiącu, że wspólny fundusz publiczno-prywatny pomoże nieudokumentowanych i nieautoryzowanych pracowników, którzy nie kwalifikują się do federalnych płatności stymulujących jeszcze stanowią około jednej dziesiątej siły roboczej Kalifornii. Program zapewni jednorazową wypłatę w wysokości 500 dolarów na osobę lub 1000 dolarów na gospodarstwo domowe, ale jego realizacja rozpocznie się dopiero pod koniec tego miesiąca.
Dodaj komentarz