Mój partner nienawidził idei ślubu, dopóki nie wybraliśmy się na jeden, który zmienił jego zdanie. Nie było kościoła, nie było patriarchalnych komunałów, nie było sztywnego poczucia formalności. Moja najlepsza przyjaciółka stała ze swoim mężem i jego wujkiem – ich celebransem – gdy ten udzielał im ślubu (nieoficjalnego) na małym wzgórzu w promieniach słońca, podczas gdy około 50 ich najbliższych przyjaciół i rodziny płakało, śmiało się i śpiewało. „Mógłbym rzeczywiście zobaczyć nas ślub jeden dzień, jeśli możemy zrobić to w ten sposób,” mój ówczesny chłopak powiedział do mnie.

Miał kilka drinków do tego punktu, ale trzymałem go do niego. Niecały rok później bezwstydnie zerżnęliśmy ich pomysł. Staliśmy na polu, w środku kręgu utworzonego przez naszych ulubionych ludzi, a nasz przyjaciel, którego nazwaliśmy „postacią rabina”, bardzo, bardzo nieoficjalnie udzielał nam ślubu. (Dwa miesiące wcześniej, prawdziwy rabin zrobił to legalnie.) Od tamtej pory, kilku naszych gości zrobiło to samo: na jednym ślubie, celebrans powiedział gościom, że kiedyś podobał mu się pan młody; na innym, celebrans oświadczył, przy głośnym śmiechu i oklaskach: „Przez absolutnie żadną moc nie nadaną mi, teraz ogłaszam was mężem i żoną”

Coraz więcej par wybiera przyjaciół i rodzinę jako celebransa: Raport ślubny, który śledzi dane branżowe w USA, wykazał, że w 2018 roku 32% par zostało poślubionych przez bliską osobę, odsetek, który wzrósł ponad dwukrotnie w ciągu mniej niż dekady.

W Wielkiej Brytanii, ekspert ds. Trendów ślubnych Lisa Forde mówi: „Coraz więcej par wydaje się wybierać urząd stanu cywilnego, a następnie mieć ukochaną osobę, która poślubi ich w dniu ślubu.” Ona sugeruje kilka powodów, które za tym stoją: te pary są mniej religijne; chcą, aby ich dzień czuł się bardziej osobisty; i chcą się pobrać w niezwykłych, często plenerowych miejscach (w Anglii, Walii i Irlandii Północnej, ślub cywilny musi odbyć się w licencjonowanym miejscu pod stałym dachem; w Szkocji, pary mogą się pobrać w dowolnym miejscu). Julia Braime, redaktor magazynu ślubnego Unveiled i założycielka strony internetowej Brides Up North, zgadza się z tym; wskazuje na „pojawiające się zaufanie par, które chcą uciec od tradycyjnych ról”.

Gdy Guardian poprosił czytelników o podzielenie się swoimi doświadczeniami z nieoficjalnymi celebransami, historie napłynęły o ceremoniach prowadzonych przez przyjaciół, rodzeństwo, rodziców, prezesów firm, a nawet przywódców harcerskich. Dla niektórych chodzi o intymność: Tom Pearce, 34, poprosił swoją siostrę, aby to zrobiła, mówiąc: „Pracowaliśmy naprawdę ciężko, aby upewnić się, że nasz dzień był tak osobisty, jak to tylko możliwe – aby następnie zaprosić zupełnie nieznaną osobę, aby wykonać najbardziej intymny moment, wydawało się, że leci w twarz tego”. Dla Fiony Harrison, 47, i jej męża, był to sposób na uznanie roli, jaką ich najbliżsi przyjaciele odegrali w ich życiu: „Nancy i Dave byli z nami przez wszystko, co życie rzuca na ludzi w wieku prawie 50 lat: śmierć, narodziny, chwile absolutnej radości. Bez nich wątpię, czy udałoby nam się przebrnąć przez pole minowe naszego związku”, mówi.

Ale jak para decyduje, kto będzie właściwą ukochaną osobą do prowadzenia ceremonii? I czy ślub, który nie jest prawnie wiążący, może być równie ważny i znaczący jak ten, który jest?

Belinda Hanssen, 51 lat, Mike Hanssen, 46 lat, i Michael McVey, 52 lata, poznali się podczas wyścigu jachtem dookoła świata w 2009 roku. Intensywność związku Belindy i Mike’a, a także przyjaźń, która łączy parę, która mieszka w Australii, z McVey’em (jak go nazywają), który mieszka w Cheshire, została wykuta w ciężkiej pracy, odosobnieniu – a dla McVey’a mdłości – życia na morzu.

McVey ścigał się w tej samej łodzi co Belinda. Mówi: „Spędzasz 24 godziny na dobę w towarzystwie drugiej osoby. To prawie jak przebywanie w celi więziennej: nie możesz się z niej wydostać, jesteś przywiązany do biodra”. A podczas spokojnych okresów refleksji, kiedy jesteś na wodzie, nie masz nic innego do roboty, jak tylko rozmawiać. Jeśli dodasz ten czas do siebie, to prawdopodobnie jest to więcej niż spędziłeś ze swoim najstarszym przyjacielem.” To dobra robota, mówi Belinda, że mają wspólne poczucie humoru.

’It was the honour of a lifetime’: Michael McVey poślubia Belindę i Mike’a Hanssenów. Fot: Michelle Henderson

Łódź Mike’a była szybsza, ale on zawsze spotykał się z innymi w portach na trasie, wyjaśnia Belinda. „Ze mną i Mike’m było całkiem miło. Wypływaliśmy w morze i pisaliśmy do siebie maile raz dziennie, a jeśli nie dostałam od niego maila, cóż, czekało nas piekło – McVey był zwykle najbardziej poszkodowany.” Mike śmieje się, dodając: „Zawsze uwielbiałem docierać do portu jako pierwszy, czekając na Belindę przy nabrzeżu. To było bardzo romantyczne, pod warunkiem, że nie wypiłem wcześniej zbyt wielu drinków.” Belinda wydaje głośny śmiech: „Nie słuchaj go: on zawsze tam był, czekając na nabrzeżu, kiedy moja łódź zawinęła. Zawsze.”

Mówili o małżeństwie, ale Belinda, która ma dorosłą córkę, mówi, że musiała być „bardzo cierpliwa”, ponieważ Mike niedawno się rozwiódł. Prawie 10 lat po wystrzeleniu pistoletu startowego, 30 listopada 2018 roku, para została poślubiona przez McVey’a w Byron Bay w Australii. Było tam tylko 20 osób, aby to zobaczyć: dokładnie zrelaksowana, nieformalna atmosfera, którą para chciała.

Mike mówi: „Jeśli chodzi o wesela, są wszystkie te standardy, których musisz przestrzegać – zaprosić tę rodzinę, mieć ten tort – to dostaje rozdmuchane ze wszystkich proporcji i, zanim się zorientujesz, nie ma żadnego uczucia. My poszliśmy zupełnie w przeciwną stronę.” Zaprosili tylko po trzech gości, plus partnerów i dzieci, oficjalnego celebransa, aby było to legalne, i ich nieoficjalnego celebransa, McVey.

Wszyscy dzielą żywe wspomnienie Belindy idącej, a raczej odbijającej się, w dół ołtarza. Z okna apartamentu dla nowożeńców, gdzie przygotowywała się wraz z córką i wnuczką, obserwowała swojego męża i przyjaciółkę, którzy kręcili się wokół, wyglądając na zdenerwowanych. Mówi: „Wyszłam z domu, prawie na haju, bardzo szczęśliwa i zaczęłam śpiewać razem z muzyką, tańczyć i śmiać się. I wtedy zobaczyłam, że ci dwaj byli we łzach”. Głos McVey’a jest gęsty od emocji, jak wspomina: „Ten dzień był niemal ciężki od miłości i radości – doświadczenie, którego nie wierzę, że poczuję ponownie. To był zaszczyt całego życia”. Podążał za tradycyjną zachodnią usługą małżeńską, dzieląc się swoimi wspomnieniami o parze, a następnie wprowadzając ich przysięgi, przed oświadczeniem: „Możesz teraz pocałować pannę młodą!”

Belinda mówi: „McVey był tam od samego początku i nasze życie stało się tak splecione. Mieliśmy mnóstwo wspólnych wakacji. Jego synowie zatrzymali się u nas w Australii, a on jest ojcem chrzestnym mojej wnuczki. Nie chciałam, aby ktoś, kogo nie znamy, poślubił nas – chciałam kogoś, kto znał nas oboje na wylot i mógł świętować tak samo jak my.”

Jest chwila ciszy, gdy nasza czwórka chłonie emocje, zanim Belinda roześmieje się swoim gardłowym śmiechem i zawoła: „Osusz oczy, McVey!”

Keya Advani, 34, i Andrew Saunders, 35, poznali się na uniwersytecie w Nowym Jorku. Pobrali się w 2014 roku na Jamajce, a następnie w Indiach, a teraz mieszkają w Londynie z roczną córką. Keya mówi: „Myślę, że jest to część doświadczenia imigrantów, aby musieć znaleźć nowe i innowacyjne sposoby bycia małżeństwem.” Z pewnością im się to udało.

Po tym jak się poznali, para mieszkała w tym samym kraju tylko przez cztery miesiące, zanim Andrew przeprowadził się z powrotem na Jamajkę, podczas gdy Keya później przeniosła się z powrotem do Indii. Przez następne osiem lat wydawali swoje oszczędności na loty, żeby się zobaczyć. W międzyczasie, jak mówi Andrew, dużo rozmawiali – „i mam na myśli dużo. Prawdopodobnie rozmawialiśmy średnio po pięć godzin dziennie. Kładąc się spać w różnych strefach czasowych, mówiliśmy sobie dobranoc na Skypie, zostawialiśmy go włączonego, a potem budziliśmy się i rozmawialiśmy ze sobą. Więc był obecny w życiu każdego z nas przez cały czas – tylko cyfrowo.”

Każdego dnia, Lance Rochester, 34, który dorastał obok Andrew na Jamajce i jest bardziej rodziną niż przyjacielem, wszedłby do domu Andrew i powiedział: „Cześć, Keya”, wiedząc, że ona odpowie – tylko na Skype.

Kiedy Keya i Andrew postanowili się pobrać, chcieli to zrobić w sposób, który odzwierciedlał to, kim są. Podczas gdy rodzice Andrew są religijnymi chrześcijanami, on sam nie jest. Keya pochodzi z ateistycznego środowiska, ale elementy tradycji hinduskiej są dla niej ważne. Przez Skype’a zaprojektowali dwie ceremonie zakorzenione w ich kulturach, które jednocześnie wyrażały ich różnice, składające się z przemówień i błogosławieństw od bliskich, w tym Lance’a, który mówi, że było to znaczące „być częścią wysyłania wiadomości, że zamierzają zrobić to tak, jak uważają za stosowne.”

Na Jamajce, tydzień po legalnej ceremonii, Lance powitał gości na ślubie Keyi i Andrew i powiedział im, że nie będzie to tradycyjna ceremonia. Keya szła do ołtarza z matką. Były przemówienia bliskich, potem Keya i Andrew odczytali swoje przysięgi, które napisali wspólnie na Google Docs w różnych krajach, Andrew pisał jedno zdanie, Keya kolejne, w miarę jak rozwijała się między nimi rozmowa. Potem nadszedł moment, w którym ksiądz normalnie powiedziałby: „Możesz pocałować pannę młodą”. Keya mówi: „Byłam bardzo świadoma patriarchalnej symboliki i chciałam ją podważyć”. Zamiast tego więc to Keya oświadczyła: „Możesz teraz pocałować pannę młodą”, ku śmiechowi i wiwatom.

Andrew Saunders (drugi z lewej) i Keya Advani (daleko po prawej) z celebransami Lorą i Lancem Rochesterami. 'Powodem, dla którego okazało się, że był to jeden z najbardziej wyjątkowych dni, są nasze ceremonie i ludzie, którzy udzielili nam ślubu’. Fot: Shantanu Biswas

Sześć miesięcy później przyszedł indyjski ślub. W tradycyjnych hinduskich ceremoniach, wyjaśnia Keya, pandit (kapłan) śpiewa w sanskrycie i rozpala ogień, podczas gdy para obchodzi go siedem razy, a każdy krąg reprezentuje inny aspekt ich zaangażowania. Na potrzeby swojej ceremonii Keya i Andrew określili siedem podstawowych filarów swojego związku: miłość, niezależność, intelekt, rozwój, rodzina, przyjaźń i „małe rzeczy”. Każdy filar został przypisany do innej ukochanej osoby, która podczas ceremonii mówiła o tym, co według niej dany filar oznacza dla pary, następnie zapalała świecę i umieszczała ją w dużej misce z wodą, którą Keya i Andrew okrążali. Na koniec para wymieniła się girlandami z kwiatów, powtarzając kulminację hinduskiej ceremonii.

Dla Andrew, bycie poślubionym przez Lance’a i innych przyjaciół i rodzinę, w tym żonę Lance’a, Lorę, było czymś więcej niż tylko symboliczne. „Stajesz się bardziej, jak ja to nazywam, zaplątany. Wasze rodziny się spotkały, uściskali się; wasi przyjaciele się spotkali, zaczęli tworzyć swoje własne związki. Więc jeśli mielibyście się rozdzielić, są te wszystkie nici, które próbują trzymać was razem.”

Dla Keya, zbyt, to uczyniło ich śluby bardziej znaczące. „Jest taka retoryka, że dzień ślubu jest najbardziej wyjątkowym dniem w twoim życiu, a dla mnie to jest jak, dlaczego? Nie dlatego, że całe życie czekałam, żeby wyjść za mąż – nie zależało mi na tym szczególnie. Powodem, dla którego okazał się on jednym z najbardziej wyjątkowych dni, jest nasza ceremonia i ludzie, którzy udzielili nam ślubu.”

Claire (daleko po lewej) i Emma (druga po lewej) King-Jones z celebransami Angusem Harrisonem i Lily Eastwood. 'W ogóle nie miałam nerwów w związku z Lily i Angusem’. Fot: Marc Le Galle

„Zrobiła sobie do mnie drogę” – mówi Emma King-Jones ze swojego domu w Bath, śmiejąc się, gdy opowiada, jak poznała swoją żonę, Claire King-Jones, w szkole, w której uczyli w 2011 roku. Wkrótce potem Emma, lat 38, z Bath, przedstawiła Claire dwóm swoim najlepszym przyjaciołom, Angusowi Harrisonowi, lat 33, i Lily Eastwood, lat 31, którzy mieszkają w Londynie. Emma mówi, że Claire była „błyskotliwa, entuzjastyczna i miła, naprawdę ciekawa świata – i była miłością mojego życia. Miałem ciężki okres z powodu trudnego związku, a ona naprawdę przypomniała mi, że życie jest po to, by żyć.” Emma zaproponowała w lutym 2015 roku, na wędrówce w Peak District, podczas gdy jedli swój spakowany lunch, patrząc na Hope Valley.

Planowali długie zaręczyny, ale ich plany musiały się zmienić. W marcu 2016 roku u Claire zdiagnozowano rzadką formę raka skóry. Była nadzieja, że leczenie będzie działać, ale onkolog doradził im, aby przenieść ich ślub do przodu. W ciągu miesiąca zostali legalnie poślubieni w urzędzie stanu cywilnego w Bath, ich ślub zaaranżowany na maj 2016 r.

Emma i Claire wiedzieli, że mogą zaufać Lily i Angusowi, że ich ślub będzie uroczystością, pomimo okoliczności. Planując ceremonię, celebransi wiedzieli, że spoczywa na nich ogromna odpowiedzialność, aby zrobić to dobrze. Lily wspomina: „Chcieliśmy, aby wszyscy się śmiali, ale chcieliśmy również, aby rozpoznali powagę tego, co ten dzień oznaczał. Wszyscy wiedzieli, że potencjalnie nie będzie to długie małżeństwo, więc tym ważniejsza była ich obecność, aby uznać, jak wyjątkowa jest ta chwila.” Angus dodaje: „Chciałem po prostu dowiedzieć się, czego dokładnie ode mnie oczekują, a potem to dostarczyć. To było wszystko, na czym mi zależało – nie miało znaczenia, czy chcieli, żebym stanął na głowie nago; to miało się wydarzyć.” Emma śmieje się i mówi: „Nie mogę uwierzyć, że nie pomyśleliśmy, żeby cię o to poprosić.”

Emma obawiała się, że Claire może czuć się zmęczona, albo że ktoś się zdenerwuje w ciągu dnia, ale mówi: „Nie miałam żadnych nerwów związanych z Lily i Angusem”. Usługa rozpoczęła się od żartów i anegdot, a następnie kontynuowana była odczytami od rodzeństwa Claire i przyjaciół pary. „To było naprawdę piękne”, mówi Emma, „i było mnóstwo śmiechu. Myślę, że to było idealne.” Angus wspomina: „Pocałunek był po prostu przezabawny – ledwie czekałeś, aż Lily powie: 'Czy ty, Claire, bierzesz Emmę…’, zanim zaczęliście się obciągać.”

Na krótko przed ślubem Claire pomyślała, że jej guz odrósł, ale nie powiedziała o tym nikomu, łącznie z Emmą. W lipcu jej onkolog potwierdził, że leczenie nie pomaga. Emma przestała pracować i resztę czasu spędzili razem. Mówi: „Robiliśmy nieco szalone rzeczy, na przykład przeprowadziliśmy się do mieszkania przy jednej z najpiękniejszych ulic w Bath i kupiliśmy szczeniaka, który śpi teraz na łóżku obok mnie”. Widzieli tak wielu przyjaciół i rodzinę, jak tylko mogli zarządzać.

Byli małżeństwem przez cztery i pół miesiąca, zanim Claire zmarła w październiku 2016 roku, w wieku 32 lat, z Emmą obok niej.

Pytam Emmę, jak sobie radzi. Ona mówi: „Zbudowałem życie dla siebie. Nadal tęsknię za nią każdego dnia, nieustannie, ale mam naprawdę genialnych przyjaciół, w tym tych dwóch. Mam mnóstwo ludzi w moim życiu, mam psa, mam pracę, którą kocham. Czuję się dobrze. W żałobie przychodzi taki moment, że nie zatrzymujesz się, nie siadasz i nie myślisz o niej, ona po prostu tam jest. Ale dużo myślę o ślubie.” Posiadanie Lily i Angusa jako celebransów było, jak mówi, „znakiem tego, jak głęboka jest nasza przyjaźń, ponieważ do końca życia będą to ludzie, którzy udzielili mi ślubu. To było powiedzenie: 'Jesteście przyjaciółmi na całe życie; trzymamy się was’. To była najcenniejsza rzecz. Jestem niesamowicie wdzięczna za ten dzień.”

.