Zgodnie z planem AHG, tytuł „zarejestrowanego zielarza” zastąpi (i będzie równoważny) obecnemu oznaczeniu „członka zawodowego”. Obecnie, członkowie profesjonalni przechodzą proces weryfikacji przez grupę rówieśników, którzy oceniają ich wykształcenie, doświadczenie i szkolenia. Kandydaci muszą również wykazać się minimum czteroletnim doświadczeniem w pracy z klientami i przedstawić trzy listy referencyjne od profesjonalnych zielarzy.

„Certyfikowany kliniczny zielarz” to kolejny tytuł, który zarejestrowani zielarze lub inni pracownicy służby zdrowia, tacy jak naturopaci, lekarze, pielęgniarki, praktycy Tradycyjnej Medycyny Chińskiej lub Ayurvedic mogą wybrać, aby dążyć do AHG. Kandydaci do tego certyfikatu muszą zdać kompleksowy egzamin, który sprawdza ich wiedzę na temat zachodniej medycyny ziołowej.

„To jest specjalnie dla ludzi, którzy chcą certyfikacji w zachodniej medycynie botanicznej”, mówi Romm. „Nie twierdzimy w żaden sposób, że certyfikowany zielarz jest bardziej wykwalifikowany niż niecertyfikowany zielarz, lub że trzeba być członkiem AHG, aby być kompetentnym praktykiem. Chcemy po prostu zapewnić sposób dla praktykującego ziołolecznika, aby zademonstrować kompetencje w tej jednej szczególnej formie medycyny botanicznej.”

Czy standardy będą stronnicze?

„Wierzę, że to troska uzdrowiciela jest najważniejsza, ale nikt nie będzie w stanie tego sprawdzić.”
-Stephen Buhner, zielarz

Ziołolecznicy nieufni wobec certyfikacji utrzymują, że praktyka zielarstwa jest sztuką, jak również umiejętnością, i jako taka, nie może i nie powinna być regulowana w żaden sposób. Pomimo starań AHG, aby jasno przedstawić swoją politykę niedyskryminacji, przeciwnicy obawiają się, że AHG proponuje standardy, które nieuchronnie stworzą uprzedzenia wobec zielarzy, którzy nie są certyfikowani. Stephen Buhner, zielarz, autor i były lobbysta w kwestiach licencyjnych związanych z zielarstwem i medycyną alternatywną, jest zdecydowanie przeciwny certyfikacji i standardom edukacyjnym, które proponuje AHG.

Buhner czuje, że AHG próbuje wprowadzić zachodni paradygmat medyczny, ale nie wierzy, że znajomość zachodnich nauk medycznych jest fundamentalna dla praktyki zielarskiej. „Istoty ludzkie używały ziół przez co najmniej 60.000 lat bez znajomości biochemii. Prawda jest taka, że tak naprawdę nie wiemy jak i dlaczego zioła działają,” mówi.

Buhner dodaje, że niektórzy ludzie przyjęli założenie, że znajomość biochemii jest niezbędna, aby ktoś mógł być dobrym uzdrowicielem. „Moje przekonanie jest takie, że to troskliwość uzdrowiciela jest najważniejsza, ale nikt nie będzie w stanie tego sprawdzić”, mówi. „Myślę, że to jest w porządku dla ludzi do praktyki, którzy są zainteresowani biochemii i fizjologii, ale chcę również upewnić się, że ludzie, którzy nie są zainteresowani w zachodniej nauki medyczne nadal będą wolne do praktykowania.”

Christopher Hobbs, L.Ac., zielarz, autor i edukator, jest za certyfikacją, ale uważa, że istnieją problemy nieodłączne w tworzeniu testu do certyfikacji. „Jeśli zastosujemy się wyłącznie do intelektualnego modelu uczenia się faktów na pamięć, automatycznie postawimy niektórych ludzi, być może potencjalnie dobrych zielarzy, w niekorzystnej sytuacji”, mówi Hobbs. „Tak jak niektórzy ludzie są bystrzy w zwykłym sensie sprawności intelektualnej, tak niektórzy mają wysoki 'E.Q.’, czyli iloraz emocjonalny. Są oni dostrojeni do bardziej subtelnych, nawet ezoterycznych wskazówek, które prowadzą do wglądów ułatwiających uzdrowienie.”

-Advertisement-

Według Romma, gildia nie ma zamiaru nikogo wykluczać. „Ciężko pracujemy, aby upewnić się, że szanujemy wiele dróg wejścia, studiowania i praktyki. Jednocześnie, chcemy ustanowić znaczący standard” – mówi. „Stoimy na straży standardu doskonałości, a nie wykluczenia.”

Egzamin certyfikacyjny proponowany przez AHG jest przeznaczony dla tych, którzy aktywnie praktykują medycynę ziołową. „To daje im odniesienie do tego, gdzie są w ich własnym zestawie umiejętności i zapewnia kierunek dla obszarów, nad którymi muszą pracować”, mówi Upton. „Naszą ideą było zwiększenie poziomu profesjonalizmu, kompetencji i umiejętności w tym, co robimy.”

Gladstar wierzy, że intencje gildii są dobre, ale kwestionuje paradygmat, który przyjmują do certyfikacji. „Oni naśladują model używany przez większość naszego nowoczesnego świata, a ja nie widzę, że to działa bardzo dobrze,” Gladstar zauważa. „Jest to model, który nie przyniósł korzyści społeczności uzdrowicielskiej ani ludziom wybierającym uzdrowicieli. Bez względu na intencje gildii, po wprowadzeniu standardów AHG, zmusi to ludzi do wstąpienia w jej szeregi lub stania się renegatami.”

Jako jedna z pionierek amerykańskiego renesansu zielarstwa, który miał miejsce w latach 60-tych, Gladstar odegrała kluczową rolę w zebraniu zielarzy w Breitenbush Hot Springs w Oregonie, gdzie po raz pierwszy zasiano ziarna idei utworzenia gildii zielarzy. Jednak ona oparła się zostaniu członkiem.

„Nigdy nie dołączyłem do AHG, chociaż wielu zaangażowanych ludzi jest wśród moich najbliższych przyjaciół,” mówi. „Mój brak członkostwa jest moim sposobem na złożenie oświadczenia, że nie jest konieczne, aby dołączyć do organizacji, aby praktykować jako zielarz. Można wykonywać tę pracę i być skutecznym bez sankcji ze strony organizacji.”

Romm przyznaje, że certyfikacja nie gwarantuje, że ktoś będzie kompetentnym uzdrowicielem. „Jest to dobrze pokazane przez nasz obecny system medyczny z jego wysoką liczbą spowodowanych urazów i zgonów”, mówi. „Jednak certyfikat stanowi wskazówkę dla tych, którzy szukają opieki zielarza. Credentials oferują pewną gwarancję, że zielarz przynajmniej spełnił określone standardy edukacji, wiedzy i doświadczenia.”

Romm dodaje, że AHG dostaje telefony codziennie od swoich członków, pracowników służby zdrowia, konsumentów i agencji regulacyjnych z prośbą o informacje na temat certyfikacji lub certyfikowanych praktyków. „Mamy ludzi dzwoniących, którzy chcą wiedzieć, jak uzyskać rozpoznawalny certyfikat w medycynie botanicznej, a także telefony od ludzi szukających certyfikowanych praktyków,” wyjaśnia. „Odpowiadamy na ich potrzeby.”

Niektórzy wierzą, że certyfikacja da zielarzom więcej uznania przez obecny system opieki zdrowotnej i że lekarze, farmaceuci i administratorzy szpitali chcą zobaczyć tradycyjne szkolenie i proces testowania podobny do tego, do czego są przyzwyczajeni w zawodach medycznych i farmaceutycznych.

„Potrzebujemy zielarzy społeczności, którzy są wolni, aby praktykować bez strachu przed represjami, i potrzebujemy wyszkolonych zielarzy w szpitalach, którzy są w stanie zintegrować zioła z opieką medyczną standardpractice,” Hobbs argumentuje. „Dzięki temu wiele milionów ludzi będzie miało dostęp do wysokiej jakości naturalnej opieki zdrowotnej, ziołolecznictwa i lekarzy zorientowanych na zdrowie. Proces certyfikacji jest korzystny, ponieważ zmusi nas do głębszego spojrzenia na to, jak ziołolecznictwo może służyć ludziom, jak może najlepiej współpracować z dominującym systemem opieki medycznej i być może przeorientuje nas w kierunku większego nacisku na zapobieganie chorobom i prawdziwą opiekę zdrowotną.”

Oponenci certyfikacji obawiają się, że może ona doprowadzić do takiej samej sytuacji, jaka miała miejsce, gdy Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA) doszło do władzy i próbowało stłumić wszystkie inne tradycje lecznicze. „Teoretycznie, w końcu jakiś stan przyjmie prawo regulujące działalność zielarzy i może przyjąć standardy ustalone przez AHG,” mówi Upton. „Ale mamy silne stanowisko legislacyjne, że będziemy sprzeciwiać się wszelkim przepisom, które ograniczyłyby praktykę ziołolecznictwa lub stosowanie ziół do jakiejkolwiek jednej grupy, w tym certyfikowanych zielarzy.”

Przede wszystkim, Upton wierzy, ziołolecznictwo musi pozostać medycyną dla zwykłych ludzi. „Nie możemy zamienić jej w hierarchię jak AMA, która dławi wszystkie inne rodzaje opieki zdrowotnej. Wierzymy, że naturopaci, świeccy zielarze, tradycyjni cueranderos, rdzenni amerykańscy zielarze, tradycyjni chińscy zielarze, ajurwedyjscy zielarze – wszyscy powinni być dopuszczeni do praktyki.”

Stanowisko AHG jest takie, że wszyscy praktycy są wobec siebie komplementarni, wyjaśnia Upton. „Każdy musi wiedzieć, jakie są jego ograniczenia i musi wiedzieć, kiedy należy skierować pacjenta do kogoś innego.”

„Jeśli mają być jakieś kontrole ustawione na praktykę ziołolecznictwa, to niech pochodzą od zielarzy, a nie od lekarzy lub jakiejś innej grupy zewnętrznej.”
-Aviva Romm, dyrektor wykonawczy AHG

Regulacje i ograniczenia

Buhner, wraz z innymi, którzy są przeciwni certyfikacji, jest zaniepokojony tym, co widzi jako następny logiczny krok po certyfikacji AHG: regulacje państwowe i ograniczenia praktyki.

„Aby zielarze mogli swobodnie pracować, każdy stan musiałby uznać ich zawód w jakiś sposób. Zwykle ustawodawca państwowy, o którym mowa, uchwaliłby prawo, które mówi, że tylko licencjonowani, certyfikowani lub zarejestrowani zielarze mogą praktykować. I tylko w ten sposób będą to robić, jeśli są przekonani, że istnieje potencjał szkody, i że muszą wprowadzić przepisy w celu ochrony konsumentów,” Buhner mówi.

„Nie poruszamy się w tym kierunku,” kontruje Upton. „W pewnym momencie, jakaś grupa w danym stanie może dążyć do licencjonowania medycznych zielarzy. Ale naszą kluczową, fundamentalną zasadą jest to, że gildia będzie aktywnie sprzeciwiać się wszelkim przepisom, które sugerowałyby, że osoba nie posiadająca licencji nie może praktykować ziołolecznictwa.” Upton nie sądzi, że zielarze będą musieli być licencjonowani, aby być częścią obecnego systemu opieki zdrowotnej. Przytacza zarejestrowanych dietetyków jako przykład grupy zawodowej, której udało się uniknąć licencjonowania poprzez ustanowienie dla siebie standardów. 'Możemy zrobić to samo. Z certyfikacji i rejestracji, nie rezygnujemy z naszej władzy lub autonomii. Decydujemy się na nasz własny zestaw standardów, a ostatecznie zostaniemy uznani przez państwo,” mówi.

Gladstar wierzy, że AHG słucha tych, którzy sprzeciwiają się certyfikacji, a ona przyznaje, że AHG nieustannie stara się dostosować to, co tworzą, aby wziąć pod uwagę te obawy. „Ale widzę, że nadal próbują wykorzystać stary model systemu opieki zdrowotnej, który jest obecnie w miejscu, które nie działa,” mówi. „Nie musimy powtarzać błędów, które już zostały popełnione. Zamiast tego musimy poszukać nowych rozwiązań. To jest duży problem, i ważne jest, że ludzie mówią o swoich uczuciach teraz, ponieważ rzeczy są wprowadzane w życie, które nie będą mogły być zmienione później.”

Buhner opowiada się za wykorzystaniem tego samego rodzaju przepisów dla zielarzy, które zostały uchwalone w Kolorado i Waszyngtonie do regulowania praktyki psychoterapii, a ostatnio Minnesota prawo, które przyznaje wolność praktyki do szerokiej gamy alternatywnych praktyków opieki zdrowotnej. W tych stanach ustawodawca mówi, że każdy może założyć praktykę. Wymagają jednak, aby każdy, kto chce praktykować, musiał być zarejestrowany w stanie (co odbywa się poprzez wypełnienie formularza), oraz aby każdy, kto praktykuje, musiał uzyskać od klientów podpisanie oświadczenia o świadomej zgodzie. Świadoma zgoda oznacza, że klient jest dostarczany z pisemnym oświadczeniem ujawniającym profesjonalne szkolenie i doświadczenie praktykującego; standardy praktyki; oczekiwania dla obu stron; opłaty i polityki; oraz informacje, w jaki sposób klient może złożyć skargę.

Kto ustali standardy?

AHG już zachęca swoich profesjonalnych członków do praktykowania świadomej zgody i pełnego ujawnienia. „Oznacza to, że daję klientowi kartkę papieru, która mówi o tym, jak dowiedziałem się o ziołach, co uważam, że mogę zrobić, jakie usługi mogę świadczyć, moje oczekiwania wobec nich i czego mogą ode mnie oczekiwać. Wyraźnie zaznaczam, że nie jestem lekarzem i że moje sugestie nie mają zastąpić porady lekarskiej” – wyjaśnia Upton. Intencją, podkreśla, jest wyjaśnienie relacji między praktykiem a klientem i uniknięcie możliwych nieporozumień, które mogą prowadzić do działań prawnych.

„Zdecydowanie popieramy świadomą zgodę i pełne ujawnienie, ale aby skodyfikować to wymagałoby ustawy – i wtedy zmieniamy się z bycia organem samocertyfikacji do bycia certyfikowanym przez rząd, a rzeczy mogą stać się przerażające,” mówi Upton. „Im bardziej uda nam się utrzymać rząd z dala od tego procesu, tym lepiej dla naszego zawodu.”

AHG jest zdecydowanie zainteresowana wysłuchaniem tego, co ludzie mają do powiedzenia na temat certyfikacji i rejestracji, mówi Romm. „Jeśli konsensus w społeczności ziołowej jest nie mieć certyfikacji, to jest w porządku ze mną,” mówi. Romm obecnie pracuje na rzecz certyfikacji, ponieważ to jest to, co słyszy, że większość ludzi – profesjonalistów, studentów i klientów – chce. Innym głównym powodem jest to, że ustanowienie pewnego rodzaju standardów wydaje się nieuniknione.

„Jest to kwestia tego, czy robimy to dla siebie, czy ktoś podejmuje te decyzje za nas,” mówi. „Jeśli mają być jakieś kontrole ustawione na praktykę ziołolecznictwa, to niech pochodzą od zielarzy, a nie od lekarzy, naturopatów, pielęgniarek, farmaceutów, czy jakiejś innej grupy zewnętrznej. Jednym z deklarowanych celów AHG jest zwiększenie komunikacji i współpracy pomiędzy zielarzami. Serdecznie zapraszamy tych, którzy chcą uczestniczyć w kształtowaniu kierunku rozwoju zielarstwa do zaangażowania się. Przyszłość ziołolecznictwa w tym kraju jest po części tym, co my z niego zrobimy. Mamy wspaniałą okazję do współpracy w celu osiągnięcia planetarnego dobrobytu.”

Więcej informacji można uzyskać kontaktując się z American Herbalists Guild, 1931 Gaddis Road, Canton, GA 30115; (770) 751-6021; www.americanherbalist.com.

Originally Published: Lipiec/Sierpień 2001