Cokolwiek to nazwiesz – rękawiczką miłości, chustą z salami lub pieszczotliwą nazwą Casanovy „angielski płaszcz do jazdy konnej” – nic nie pobije dzisiejszej nowoczesnej prezerwatywy lateksowej pod względem opłacalności blokowania poczęcia i infekcji przenoszonych drogą płciową. Używany prawidłowo i konsekwentnie, zatwierdzony przez FDA kapelusz Jimmy’ego lub torba Johnny’ego może być liczony na to, że całkowicie wyeliminuje ryzyko postkoitalnego chaosu, od pozwów o ustalenie ojcostwa po stosunku i HIV, po brodawki na prąciu i uczucie, że twój strumień moczu zamienił się w zapaloną naftę. (Ten ostatni scenariusz – opis mojego zmarłego wujka Phila o wojennej klapie, którą zaraził się po niezabezpieczonym seksie z włoską prostytutką – wciąż przyprawia mojego wacka o gęsią skórkę.)

Przy tak wielu problemach, które tak łatwo można obejść, dlaczego większość mężczyzn postrzega gumowy kaftan bezpieczeństwa jako odpowiednik warzyw krzyżowych i nici dentystycznej? Jeden z oczywistych powodów: Prezerwatywy są również bardzo skuteczne w blokowaniu przyjemności, spontaniczności i emocjonalnej intymności.

„Być może najbardziej uniwersalną prawdą podzielaną przez mężczyzn na całej planecie jest to, że nienawidzą oni noszenia prezerwatyw” – mówi Danny Resnic, przedsiębiorca z Los Angeles opracowujący własne projekty prezerwatyw. „Podstawowy projekt nowoczesnej prezerwatywy został opracowany kilka lat przed pierwszym udanym lotem braci Wright. Od tego czasu postępy w aeronautyce wysłały sondy na Marsa, ale poza wprowadzeniem lateksu prezerwatywa jest niemal identyczna jak kiedyś.”

Albo, aby przedstawić sytuację w jeszcze bardziej przygnębiającym świetle, w zasadzie rozwijamy coraz bardziej ulepszoną wersję barierowej konstrukcji przedstawionej po raz pierwszy na francuskich malowidłach jaskiniowych około 10 000 lat p.n.e.C.

Jeśli chodzi o odczucia fizyczne, seks z prezerwatywą może nie jest tak okropny jak jedzenie z torebką na języku, ale analogia nie jest aż tak odległa. Tak cienki lateks, jak się rozciąga, wciąż blokuje kardynalną cechę seksu: rozkosznie śliskie uczucie skóry na skórze.

Gwarantowane, można to nieco symulować, dodając środki nawilżające do wnętrza i na zewnątrz prezerwatywy. Na przykład w niedawnej reklamie internetowej prezerwatywy Performax Intense firma Durex chwali się, że jej nowy produkt „został zaprojektowany tak, by przyspieszać ją i spowalniać jego” – to ostatnie dzięki specjalnemu lubrykantowi we wnętrzu prezerwatywy, który został stworzony, by opóźniać szczytowanie mężczyzny. Firma Trojan twierdzi, że „ultragładki” lubrykant premium w prezerwatywach Pure Ecstasy pozwala zarówno mężczyznom, jak i kobietom „odczuwać przyjemność, a nie prezerwatywę!”

Dla wielu mężczyzn lateksowa miłość to nie to samo.

Kobiety również nie są nimi zachwycone, mówi dr Jenny Higgins, asystentka profesora gender i studiów kobiecych na Uniwersytecie Wisconsin w Madison. Kiedy Higgins przeprowadziła ankietę wśród 3 210 kobiet, uderzyło ją, jak wiele z nich opisywało wady seksu z prezerwatywą w ten sam sposób, co mężczyźni.

„Myślę, że po prostu założyliśmy, że dla kobiet nie ma to aż takiego znaczenia” – mówi. „Ale wiele kobiet skarżyło się na te same rzeczy, co mężczyźni: zmniejszone doznania, zmniejszone podniecenie, po prostu nie lubienie tego uczucia. W mojej pracy używam terminu 'estetyka seksualna’: zapach, smak i dotyk doznań. Jak ujęła to jedna z kobiet: „Nienawidzę tego, jak czuję prezerwatywy. Nienawidzę ich smaku. Nienawidzę sposobu, w jaki pachną.”

Mężczyźni, oczywiście, mają dodatkowe obciążenie: Musimy zmagać się z dyskomfortem związanym z noszeniem tych rzeczy. Powszechną bolączką jest to, że wywinięty koniec prezerwatywy jest zbyt ciasny, jak nadmuchany mankiet ciśnieniowy.

Zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet, kolejnym negatywnym aspektem jest to, że facet musi zrobić sobie przerwę od akcji, aby się ubrać. W badaniu Higginsa, opublikowanym w czasopiśmie Perspectives on Sexual and Reproductive Health, prawie 30 procent kobiet zgłosiło, że ich podniecenie wyparowuje podczas tego interludium. A u mężczyzn problem ten jest na tyle powszechny, że doczekał się nowej diagnozy: CAEP, czyli condom-associated erection problems.

Badania wykazały, że aż 28 procent facetów straci erekcję podczas zakładania prezerwatywy – a kiedy już jest założona, do 20 procent ma problemy z utrzymaniem erekcji podczas samego stosunku.
„CAEP zdecydowanie wyłania się jako nowy problem” – mówi Richard A. Crosby, Ph.D., przewodniczący wydziału zachowań zdrowotnych na University of Kentucky, który dodaje, że nawet młodzi, zdrowi mężczyźni, którzy nie mają podstawowych czynników ryzyka dla zaburzeń erekcji często cierpią z powodu tego warunku. Z nie do końca zrozumiałych powodów, leki takie jak Viagra też nie zawsze pomagają. W badaniu z 2013 roku Crosby i jego współautorzy sugerują, że CAEP może stać się „powtarzającym się cyklem” niepokoju związanego z wydajnością i rozproszeniem uwagi, który sprawia, że dotknięci nim mężczyźni są znacznie mniej skłonni do praktykowania bezpiecznego seksu.

Jest też fakt, że nawet w naszej przypuszczalnie oświeconej erze, używanie prezerwatyw nadal niesie ze sobą bagaż. „Kiedy założyliśmy naszą firmę w 1987 roku”, mówi Davin Wedel, założyciel i prezes Global Protection Corp, „samo wypowiedzenie na głos słowa 'prezerwatywa’ było jak powiedzenie 'dildo’ – ludzie kręcili głowami. Istniało poczucie, że gumki to coś, czego można używać z prostytutkami, a nie rozmawiać o tym w grzecznym towarzystwie”. Od tamtej pory marketing społeczny zrobił wiele, aby zmienić tożsamość prezerwatyw z czegoś brudnego na coś bardziej akceptowalnego.”

Mimo to, mówi Higgins, tak długo, jak prezerwatywy będą postrzegane przede wszystkim jako zbroja weneryczna, nie pomogą one zmienić charakteru stosunku. „W naszej kulturze” – wyjaśnia – „prezerwatywy zakłada się głównie z ludźmi, których się nie zna i którym się nie ufa. Nie nosi się ich tylko wtedy, gdy jest się z osobą, którą się kocha i której się ufa”. Nie ulega wątpliwości, że prezerwatywy mają kluczowe znaczenie dla zdrowia publicznego. Ale ważne jest, by przyznać, że nie chodzi tylko o doznania fizyczne, na które mają wpływ. Dla wielu ludzi stanowią one również barierę dla intymności emocjonalnej.”

Nic dziwnego, że prezerwatywa jest nadal tak trudno sprzedawalna. Choć użycie prezerwatyw wśród aktywnych seksualnie Amerykanów wzrosło w latach 80-tych i 90-tych, od tamtego czasu spada. Po osiągnięciu szczytu na poziomie 20,4 procent w 1995 roku, od tego czasu spadło do 16,4 procent, według Narodowego Raportu Statystyki Zdrowia wydanego w zeszłym roku. Rosnąca liczba badaczy wierzy teraz, że jedyną nadzieją na odwrócenie tego trendu jest całkowita reimagining of the rubber.

ARMCHAIR INVENTION IS, I CONCEDE, AN ODD hobby dla takich jak ja, biorąc pod uwagę mój prawie całkowity brak mechanicznych predyspozycji. Niemniej jednak, w różnych momentach mojego dorosłego życia, miałem przyjemność wymyślać nowe, rewolucyjne produkty. Przykładem może być mój pomysł czopka do nosa Peppermint Drip™, zaprojektowanego nie po to, by leczyć przeziębienie, ale by uczynić je łatwiejszym do zniesienia.

Zważywszy na antypatię do prezerwatyw, nie jest chyba niespodzianką, że zainwestowałem (moja żona woli „zmarnowałem”) sporo czasu, zastanawiając się nad sposobami uczynienia ich łatwiejszymi do zniesienia. Kto wie? Być może jeden z moich nieszablonowych pomysłów na ostateczny produkt w pudełku może się kiedyś sowicie opłacić.

Nalewam sobie piwa i wpisuję „prezerwatywa” do paska wyszukiwania w Google Patent, podziwiając łatwość współczesnego życia. Taka euforia okazuje się krótkotrwała. Prawie natychmiast, tysiące patentów na prezerwatywy zalewają ekran mojego komputera. Nie trzeba długo czekać, by dotarła do mnie prawda: Prawie wszystko, co wymyśliłem, zostało już wymyślone – i legalnie opatentowane – często dziesiątki, jeśli nie wieki, lat temu.

Przypomnijmy na przykład mój pomysł dosłownego kapelusza Jimmy’ego – miniaturowej fedory na prącie, która zakrywa tylko główkę penisa. Z odpowiednim klejem – wyobrażam sobie, że mieszanka pasty Post-it notes i kleju Gorilla Glue może zrobić sztuczkę – to nakrycie skutecznie blokowałoby spermę i chorobę przenoszącą nasienie, ale nie wrażenia. To prawda, że mój kapelusz nie chroniłby przed wszystkimi niepożądanymi konsekwencjami rekreacyjnego seksu. Ale dwie największe bolączki gracza – maruderzy drobnoustrojów i/lub zasądzone przez sąd alimenty – zostałyby wyeliminowane, pozostawiając jego trzon chwalebnie nieobciążony.

Ale mniej niż minutę zajmuje mi odkrycie WO 1999053873 AI, „mini kondoma”, który jego wynalazca opisuje jako urządzenie tylko na żołądź, „które chroni, nie zakrywając całego ciała penisa, pozwalając na naturalny i bezpośredni kontakt między penisem a pochwą.”

Jeden po drugim, moje inne pociągnięcia geniuszu spadają na bok. Prezerwatywy z maścią zdolne do zabijania kokosów i poczęć tak, jak filtry przeciwsłoneczne blokują promieniowanie UV? Te domniemane, zabijające plemniki „płynne prezerwatywy” zostały przetestowane w próbach klinicznych – i oblane.

Nawet mój pomysł „ubrania czynią mężczyznę” został przyjęty. Ta koncepcja pozwoliłaby na wytłoczenie na prezerwatywach wszystkiego, od Brooks Brothers do logo Ed Hardy do rekina tygrysiego lub pochlebnie „nie w skali” linijki zdolnej do zawyżania wzrostu everymana o 5.6 cali (wysokość erekcji przeciętnego amerykańskiego faceta, według badania z 2013 roku przeprowadzonego na 1661 mężczyznach, opublikowanego w Journal of Sexual Medicine) w coś nieco bardziej aspiracyjnego.

Ale jak później ujawnia Davin Wedel, „W czasach, gdy FDA zezwalała na sprzedaż prezerwatyw nowatorskich, sprzedawaliśmy 'Peter Meter’ z linijką na nim. Jeśli rozwinąłeś ją o cal, widniał napis 'Teeny Weenie’. Potem trochę dalej osiągnąłeś 'Average Joe,’ następnie 'Stud,’ następnie 'Hero,’ i w końcu 'Farm Animal’.”
Nawet przy niejednej zniechęcającej okazji, czułem niepokój związany z pęknięciem prezerwatywy w połowie kryształu – coś, czego, niestety, nie mogę przypisać posiadaniu członka o proporcjach konia.

Teoretycznie, pęknięcie nie powinno się zdarzyć z wyjątkiem rzadkich okoliczności. Światowa Organizacja Zdrowia oszacowała, że przy perfekcyjnym użyciu, prezerwatywy są w 98% skuteczne w zapobieganiu ciąży i rozprzestrzenianiu się chorób – wskaźnik sukcesu rzadko dorównuje jakiejkolwiek innej interwencji prewencyjnej.

Ale „perfekcyjne użycie” jest dalekie od sposobu, w jaki prawdziwi mężczyźni i prawdziwe kobiety, w ferworze prawdziwej namiętności, używają prezerwatyw, jeśli w ogóle ich używają. Prezerwatywy mogą zostać rozerwane przez zęby lub paznokcie, nie wytrzymać tarcia w trakcie intensywnego stosunku i/lub zsunąć się w trakcie flagrante delicto. Co więcej, jak na tak pozornie prosty produkt, prezerwatywy okazały się również notorycznie trudne do zidiocenia.

Niestety przewidywalna liczba użytkowników, na przykład, będzie nieuchronnie próbowała zakładać je odwrotnie, stosować lubrykanty na bazie oleju, które niszczą lateks, czekać zbyt długo z ich założeniem, zdejmować je przedwcześnie, używać tej samej w kółko, i tak dalej. Nie czujcie się dumnie lepsi od takich nieudaczników: Seks potrafi ujawnić idiotę nawet w najmądrzejszym mężczyźnie.

„Jest wiele powodów, dla których prezerwatywy niekoniecznie chronią tak dobrze, jak teoretycznie powinny”, mówi Stephanie Sanders, Ph.D., zastępca dyrektora Instytutu Kinseya. Jej zdaniem potrzeba więcej badań, by zrozumieć, gdzie guma styka się z penisem. Nie pomaga w tym fakt, że kiedy wielu z nas sięga po prezerwatywę, jesteśmy często zdezorientowani w ciemności, prawdopodobnie pijani, bardzo podekscytowani i pod silną presją wykonania.

Dzięki takim czynnikom skuteczność prezerwatywy przy „typowym użyciu” wynosi więcej niż 85 procent. Dla ludzi w Afryce Subsaharyjskiej i innych regionach zagrożonych głodem, 15-procentowy wskaźnik nieskuteczności może być wyrokiem śmierci, którego najczęstszym katem jest AIDS. Ale nawet w zamożnych krajach, gdzie zaawansowana medyczna siatka bezpieczeństwa może nas uratować od wielu naszych seksualnych perypetii, pęknięta prezerwatywa może wiązać się ze znacznymi kosztami.

Według włoskiego badania z 2012 roku, zakażenia przenoszone drogą płciową (STIs) są na całym świecie na fali wznoszącej, napędzanej głównie przez zmieniające się obyczaje seksualne – więcej partnerów, równoległe związki i wcześniejsza utrata dziewictwa – na tle coraz bardziej niekonsekwentnego stosowania prezerwatyw z nowymi partnerami. Niektóre niegdyś łatwo uleczalne infekcje, jak rzeżączka, która tak męczyła mojego wuja, rozwinęły odporność na antybiotyki i stały się diabelnie trudne do leczenia. Wiele innych STI pozostaje nieuleczalnych. W Stanach Zjednoczonych jedna z takich chorób, opryszczka narządów płciowych, dotyka obecnie ponad jedną czwartą amerykańskich kobiet.

Praktykowanie bezpiecznego seksu w takich okolicznościach może wydawać się oczywiste. Niestety, kiedy mamy do czynienia z wyborem między maksymalizacją przyjemności w danej chwili a uniknięciem znacznego nieszczęścia w przyszłości, libidynalny mózg jest daleki od doskonałego instrumentu analizy kosztów i korzyści.

„Prezerwatywa nadal pozostaje urządzeniem medycznym, które jest używane podczas seksu” – mówi Crosby. „To zawsze było niedopasowanie. Ludzie nie myślą o chorobach, kiedy uprawiają seks. Uprawiają seks, aby się dobrze bawić. Jeśli chcemy, aby ludzie nie tylko tolerowali prezerwatywy, musimy zacząć myśleć o nich nie jako o urządzeniach medycznych, ale raczej jako o sposobie na zwiększenie przyjemności – rodzaju seks-zabawki, która optymalizuje doznania.”

Na początku ubiegłego lata, przedsiębiorca z Północnej Kalifornii, Suzie Heumann, wyjęła ulubione silikonowe dildo i użyła szpilek do szycia, aby przymocować swoje najnowsze dzieło – zgłoszoną do opatentowania „prezerwatywę z wędzidełkiem, koronką i urządzeniem stymulującym punkt G.”

Potem zrobiła to, co przyszło jej naturalnie. „Zaczęłam się nim bawić – wspomina – i, o Boże, to było bajeczne. Wiem, że kobiety to polubią.”

Heumann jest pewna, że mężczyźni też to pokochają. Ale dopóki nie znajdzie lepszej metody mocowania prącia niż stalowe szpilki, rozumie niechęć swojego męża do wypróbowania prototypu. „Rozglądamy się za specjalistycznymi klejami” – mówi.

Koncepcja jest dość prosta: klasyczna prezerwatywa, która zawiera dołączony miękki, gumowy pierścień umieszczony tuż pod koroną mężczyzny. Umieszczony pod kątem od 33 do 35 stopni względem jego wału, pierścień jest lekko zwężony, ale może się lekko przesuwać do przodu i do tyłu przy każdym pchnięciu i wyciągnięciu. To, jak mówi Heumann, zapewnia zarówno poczucie ściślejszego dopasowania wewnątrz pochwy partnerki, jak i bardzo przyjemną dodatkową stymulację główki prącia. W tym samym czasie, ruch pierścienia sprawia, że stymulacja punktu G wszystkie, ale niemożliwe do uniknięcia.
Innym nadzieją pionierem profilaktyczne jest Danny Resnic. Jego firma, Origami Condoms z Marina del Rey w Kalifornii, posiada patenty na szereg prezerwatyw, z których kilka znajduje się obecnie w testach klinicznych sponsorowanych przez NIH.

„Penis jest zaprojektowany do poruszania się w płynnym środowisku”, mówi Resnic. „Kiedy zakładasz tradycyjną prezerwatywę lateksową, natychmiast eliminujesz tę dynamikę, ponieważ prezerwatywa pozostaje przyklejona do skóry”. W przeciwieństwie do tego, jego innowacje obejmują wystarczająco dużo miejsca, aby penis mógł swobodnie manewrować w dobrze nasmarowanym środowisku. Dzięki fajnemu projektowi, który wygląda jak kosmiczny miech, wsuwanie i wysuwanie tworzy „ruch posuwisto-zwrotny” z prezerwatywą, który, jak mówi Resnic, jest niezwykle podobny do naturalnego stosunku.

Na ostateczny sukces stymulatora przyjemności punktu G lub akordeonu Origami – podobnie jak wielu innych pomysłów wylęgniętych przez dekady – trzeba jeszcze poczekać. Na szczęście nie są to jedyne nadzieje, na których możemy oprzeć naszą przyjemność.

Wejdź do nieprawdopodobnego mistrza, który chce rozwiązać problem prezerwatyw: Bill Gates, człowiek, którego niewielu kojarzy z gorącym seksem. Zaoferował on 100 000 dolarów każdemu, kto wymyśli niedrogą gumę, która będzie równie dobra lub lepsza niż brak prezerwatywy. Jego motywacja: przede wszystkim pomoc w ograniczeniu rozprzestrzeniania się chorób przenoszonych drogą płciową i niechcianych ciąż w krajach rozwijających się, gdzie mężczyźni nie dotkną prezerwatywy nawet kijem o długości 10 stóp – lub ich 6-calowym kijem.

„Wiemy, że moglibyśmy uratować miliony ludzkich istnień dzięki lepszemu stosowaniu prezerwatyw”, mówi Papa Salif Sow, M.D., lekarz z Senegalu, który teraz służy jako starszy oficer programowy w zespole HIV w Fundacji Billa & Melindy Gates. „Dlatego Fundacja Gatesów jest tak zainteresowana inspirowaniem nowych koncepcji prezerwatyw.”

„Myślę, że to świetny pomysł”, mówi Crosby, który jest przekonany, że taka prezerwatywa byłaby przełomem w globalnym zdrowiu. Przed upływem terminu składania wniosków Fundacja Billa & Melindy Gates otrzymała ponad 500 propozycji z całego świata. Propozycje te, jak mówi zastępca dyrektora Fundacji, Stephen Becker, M.D., zostały od tego czasu podzielone i wysłane do oceny przez niezależnych ekspertów, którym nie powiedziano nic o wynalazcach, których pracę oceniają. „Plan jest taki, aby ocenić każdy pomysł na podstawie samych zalet, bez względu na to, czy pochodzi on z ośrodka akademickiego Ivy League, czy z garażu weekendowego wynalazcy” – mówi dr Becker. „Przewidujemy, że na koniec tego procesu będziemy mieli około 10 propozycji, które otrzymają finansowanie.”

Czy któryś z tych pomysłów przybliży nas do idealnej profilaktyki? Dr Becker pozostaje pełen nadziei, ale realistyczny. „Nawet jeśli nie pojawi się nic strasznie innowacyjnego, nadal możemy uzyskać kilka obiecujących ogólnych pomysłów, udoskonalić je, a następnie wystosować drugie zaproszenie do składania dalszych wniosków.”

Nie mogę pomóc, ale podziwiam ducha dr Beckera „próbuj, próbuj ponownie”. A jednak być może pychą jest myślenie, że dodanie jakiegokolwiek urządzenia do kopulacji kiedykolwiek zrobi cokolwiek innego niż pogorszy to doświadczenie.

„Być może natura stworzyła doskonałe doświadczenie,” przyznaje dr Sanders z Instytutu Kinseya, „a my jesteśmy głupi myśląc, że możemy z nim zadzierać.” Zatrzymuje się na chwilę, zanim zacznie kontynuować. „Ale mam do was pytanie. Dlaczego więc wibratory są tak popularne?”

To wszystko, co muszę usłyszeć. Zmierzam do komputera, aby sprawdzić mój najnowszy pomysł w Google Patent.

Ta zawartość jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią, i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji na temat tej i podobnej treści można znaleźć na stronie piano.io

.