Fot: Max Touhey

O 4:07 po południu, prom NYC Ferry zadokował do mola na Greenpoincie dokładnie według harmonogramu. Ale wcześniej dzisiaj, nie było jasne, kiedy usługa zostanie wznowiona na prywatnym molo po tym, jak nowy właściciel tymczasowo zablokował publicznie dotowane promy od zatrzymywania się tam. Tego ranka, Katie Stoltman idealnie zaplanowała swoje przybycie na prom o 8:59, dołączając do tuzina innych podróżnych na molo na Greenpoincie, gdy biało-niebieski statek pojawił się w zasięgu wzroku. Ale zamiast zwolnić i zadokować przy molo, prom płynął wzdłuż East River, jakby nigdy nie miał się zatrzymać na brooklyńskim nabrzeżu. „Byłam wściekła,” powiedziała Stoltman, która jeździła tym porannym promem co tydzień przez ostatnie trzy miesiące do swojego biura w Gramercy. „Liczę na to, że dostanę się do pracy, a nikt nie wiedział co się dzieje. Wszyscy jakbyśmy patrzyli na siebie oszołomieni.”

Na Twitterze w sobotę, system promowy dyskretnie ogłosił, że promy do prywatnego mola Greenpoint zostaną zawieszone z powodu sporu z nowymi właścicielami molo. Australijski deweloper Lendlease i fundusz inwestycyjny Aware Super kupili nieruchomość przy 18 India Street, na której znajduje się molo, na początku tego miesiąca za 110 milionów dolarów, z zamiarem wybudowania tam 800 nowych mieszkań. NYC Economic Development Corporation, która zarządza promem Hornblower-operated, powiedziała, że łodzie nie były w stanie pracować na nieruchomości do czasu rozwiązania kwestii ubezpieczeniowych z nowym właścicielem. Lendlease wskazał palcem z powrotem na Hornblowera i powiedział, że firma nie przekazała odpowiednich dokumentów, aby umożliwić płynne przejście usług od jednego właściciela mola do następnego. Niezależnie od tego gdzie leży faktyczna odpowiedzialność, rzeczywistość dla pasażerów promów była taka sama: jeden z siedmiu przystanków na linii East River został praktycznie zlikwidowany. Po całodniowym zamieszaniu, które poddało w wątpliwość dojazdy setek nowojorczyków, spór został rozstrzygnięty i usługi promowe zostały wznowione na przystanku Greenpoint w poniedziałek po południu.

Wśród prawie dwóch dziesiątek przystanków NYC Ferry, Greenpoint jest jedynym, którego molo jest własnością prywatną. „Prywatni deweloperzy nie powinni być odpowiedzialni za infrastrukturę transportu publicznego,” powiedział Stoltman, który mieszka dwie przecznice od mola na Greenpoincie. „Mam po prostu złość we mnie, a jeśli to się nie stanie, staram się dowiedzieć, jakie są moje następne kroki. Wchodzimy w moją fazę Jane Jacobs.”

Nawet jeśli dzisiejsze zamknięcie mola było krótkotrwałe, pozostawiło nowojorczyków, którzy polegali na przystanku od 2017 r. w wiązaniu. Dojeżdżający do pracy powiedzieli, że nie było ani jednego znaku, który ostrzegałby jeźdźców o braku usług dziś rano. Inni usłyszeli wiadomości od pracowników NYC Ferry krzyczących na nich ze statku w East River, że będą musieli znaleźć inny przystanek. „W jakim świecie żyjemy, kiedy ktoś musi krzyczeć na nas z rzeki o zmianach w usługach?” powiedziała Roberta Jones, kasjerka bankowa, która niechętnie wskoczyła do taksówki, aby utrzymać wizytę u lekarza, która zajęła jej dwa miesiące. „Chciałabym trochę godności i szacunku.”

Stoltman, projektantka wnętrz, musiała zawrócić i pojechać metrem, którego unikała ze względu na obawy związane z koronawirusem; prom NYC Ferry był jej preferowaną metodą podróży podczas pandemii ze względu na siedzenia na dachu na świeżym powietrzu. W sobotę, Stoltman powiedział, że została również wstał przez prom i hustled na rowerze przez Williamsburg Bridge, aby umówić się na galerię.

Mike Schubert, podcaster, który mieszka w Midtown East, był przygotowuje się do głowy, aby dojeżdżać do swojego biura w Greenpoint, kiedy zobaczył flurry z tweetów narzekających na nagłe cięcia usług. Był rozczarowany, ale nie zaskoczony. „Prywatny właściciel jest właścicielem molo, więc teraz nie można korzystać z tego publicznego transportu? Jasne, w 2020 roku wszystko idzie”, powiedział.

.