W lecie 2015 roku, Tim Patterson, dyrektor ds. przyjęć tutaj w Sterling College, wyruszył na thru-hike Long Trail ze swoją narzeczoną, Emily Kniffin, i jej 9-letnią córką, Avela. Oto kilka lekcji, których nauczył się na szlaku:
Magia Szlaku jest prawdziwa i naprawdę cudowna
Magia Szlaku to zjawisko otrzymywania nieoczekiwanej i przypadkowej życzliwości podczas wędrówki. Często, ale nie zawsze, przybiera ona formę jedzenia i picia.
Mój ulubiony przykład Magii Szlaku miał miejsce w piątym dniu naszej wędrówki, podczas gdy skinny-dipping w Stratton Pond. Gdy wynurzyłem się z wody, nagi, mężczyzna wyszedł z lasu i dał mi kanapkę z indykiem. Zjadłem kanapkę, ubrałem się i położyłem, aby odpocząć na słońcu.
W ciągu kilku chwil pojawił się inny turysta, który zmielił ziarna kawy, zagotował wodę, zmontował French Press i podał mi pyszną filiżankę gorącej czarnej kawy. Trail Magic jest niesamowity.
Wędrówki z dziećmi >Wędrówki z psami
Avela dołączyła do nas na każdy inny tydzień naszej podróży, a wędrówki z nią były absolutnie radosne. Budowaliśmy bajkowe domki z kory i kamieni, opowiadaliśmy niezliczone historie i tworzyliśmy super przytulne gniazda w naszym namiocie. Avela była wspaniałą turystką, pomocną i uważną, zdolną do wytrwałości, gdy tylko sytuacja stawała się trudna. Pod koniec naszej podróży stała się tak dobra w rozkładaniu namiotu, że sama rozbijała obóz wieczorami, podczas gdy Emily i ja filtrowałyśmy wodę i zajmowałyśmy się innymi obowiązkami.
Sparky, nasz pies, był entuzjastycznym, ale okropnym towarzyszem kempingu.
Jego szczekanie nie pozwalało nam zasnąć w nocy, a ponieważ kempingi i schroniska na Długim Szlaku są prawie zawsze dzielone z innymi, Sparky uczynił z nas personae non grata wśród naszych współtowarzyszy wędrówki. Nie z własnej winy, on również skurczył nasz styl, gdy nadszedł czas, aby wziąć dzień w mieście, ponieważ nie był dozwolony w restauracjach lub sklepach, lub w transporcie publicznym.
The Ski Warming Hut at the Top of Mad River Glen is the Taj Mahal of Long Trail Shelters
Oh my goodness. Gdybym mógł napisać na Trip Advisor recenzję Stark’s Nest, schroniska na szczycie pojedynczego wyciągu Mad River, potrzebowałbym więcej niż pięciu gwiazdek. Dziękuję, dziękuję, dziękuję Mad River Glen Cooperative za umożliwienie wędrowcom zatrzymania się w waszej uroczej chatce. Dach! Ściany! Okna! Materiały do czytania!
Jednakże, słowo do mądrych: nie wierzcie ulotce na ścianie chaty, która mówi, że General Stark’s Pub znajduje się „krótki spacer w dół góry”. Znajduje się on DŁUGI spacer w dół góry, i jest to jeszcze dłuższy spacer z powrotem na szczyt po tym, jak zdasz sobie sprawę, że pub jest zamknięty we wtorki w okresie letnim.
Poza górami, są góry
Jednego wieczoru, młody turysta z Wirginii dołączył do Emily i mnie na odsłoniętym szczycie Baker Peak, gdzie błogo konsumowaliśmy kolację z tuńczyka, krakersów i zupy miso. Większość Long Trail znajduje się w lesie, a szlak może czasami przypominać zielony tunel, ale widok z Baker Peak jest rozległy i majestatyczny. Na zachód, góry wywijają się falami poza Dolinę Vermont i kamieniołomy marmuru w Danby.
Młody turysta z Wirginii złapał oddech i gwizdnął, pot kapał z jego czoła, gdy patrzył na zachód w mgłę zachodzącego słońca. „Cholera,” powiedział w końcu. „Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że w Vermont jest tak wiele gór.”
To prawda. Jest tak wiele gór w Vermont.
Hike Your Own Hike
Kilka miesięcy przed naszą wędrówką, Emily i ja uczestniczyliśmy w panelu thru-hiker w Green Mountain Club w Waterbury, Vermont. Jeden z uczestników panelu udzielił nam rady, która odbiła się szerokim echem: „Wędruj swoją własną wędrówką”, powiedziała. „Nie próbuj porównywać swoich doświadczeń z doświadczeniami innych wędrowców. Idź w swoim własnym tempie i ciesz się swoim unikalnym doświadczeniem.”
Przypomniałem sobie tę radę w dniu 22, kiedy Emily i ja spotkaliśmy turystę o imieniu Sprout w schronisku Cowle’s Cove w Camel’s Hump State Forest. Tego dnia przeszliśmy z trudem kilka mil szlaku i byliśmy zwinięci na naszych matach do spania przy ognisku, gdy pojawił się Sprout.
Sprout, który przeszedł tego dnia „tylko” 16 mil, był w 10. dniu swojej wędrówki. Dobrze dla niego.
Klub Zielonej Góry to skarb Vermontu
Wspomniany Klub Zielonej Góry jest odpowiedzialny za zarządzanie Długim Szlakiem. Utrzymanie szlaku wymaga ogromnej ilości pracy. To było pokorne myśleć, że dla każdego kroku, który podjęliśmy na każdym z 273 mil szlaku, członkowie Green Mountain Club spędzili godziny zabezpieczając prawa do ziemi, robiąc konserwację szlaku, aktualizując mapy i ogólnie robiąc wszystko, co możliwe, aby połączyć Vermonters z górami.
The Green Mountain Club działa na hojności swoich członków. Każdy, kto wędruje Długim Szlakiem powinien zapisać się jako członek Green Mountain Club, a nawet jeśli nie wędrujesz, wiedz, że jest to organizacja warta twojego wsparcia.
Schroniska są niesamowite, ale spakuj namiot
Schroniska są dogodnie zlokalizowane w regularnych odstępach wzdłuż Długiego Szlaku, każde z własnym dziennikiem szlaku i szczególnym rodzajem rustykalnego uroku. Te schroniska mogą być wspaniałymi miejscami do spania, ale czasami są pełne innych wędrowców.
Doceniliśmy prywatność biwakowania w namiocie, chociaż prawie zawsze rozbijaliśmy nasz namiot w pobliżu schroniska, aby nawiązać kontakt z innymi wędrowcami i postępować zgodnie z zasadami Leave No Trace (Nie zostawiaj śladów), używając ustalonych miejsc namiotowych, gdzie nie pozostawimy wpływu na teren.
Go Light
Każdy długodystansowy turysta powie ci, że waga twojego plecaka może zrobić różnicę między szczęśliwą wędrówką a nieszczęśliwą harówką. Chociaż Emily i ja nie liczyliśmy każdej uncji w naszych plecakach, zadbaliśmy o zminimalizowanie wagi, niosąc tylko te rzeczy, których naprawdę potrzebowaliśmy. Na przykład na szlak zabrałem tylko jedną koszulę – mój super stylowy T-shirt z Craftsbury General Store.
Byliśmy również ostrożni, aby odpowiednio rozłożyć ciężar w naszych plecakach i rozdzielić ciężkie przedmioty, takie jak nasz namiot, pęcherz z wodą i torba z jedzeniem. Avela niosła swoje własne ubrania, śpiwór i poduszkę do spania, wraz z przekąskami i książką.
The Yellow Deli is a (Super Nice) Vortex
The Yellow Deli to restauracja i schronisko dla wędrowców w centrum Rutland, prowadzone przez członków Dwunastu Plemion, wspólnoty religijnej, której członkowie zrezygnowali z dóbr doczesnych.
Prawie pominęliśmy pobyt u Dwunastu Plemion, ale cieszymy się, że to zrobiliśmy – ich skromna hojność była serdeczna i inspirująca. Pobyt w schronisku dla wędrowców nie jest płatny, choć każdy jest zachęcany do pomocy w sprzątaniu i innych obowiązkach. Większość wędrowców zostaje tylko na jedną noc, wystarczająco długo, aby wziąć prysznic, zrobić pranie i uzupełnić zapasy, ale niektórzy zostają wciągnięci w „wir” delikatesów i zostają na wiele dni. Każdego roku, kilku nawet dołącza do Dwunastu Plemion.
Ale Emily i ja nie byliśmy poważnie kuszeni, aby dołączyć do społeczności, byliśmy naprawdę poruszeni gościnnością naszych gospodarzy w Yellow Deli. Również kanapka z reubenem, którą zdemolowałem, gdy po raz pierwszy przybyliśmy do Deli, była najbliższą rzeczą do doświadczenia religijnego, które napotkałem na szlaku.
Squeeze, Don’t Pump
Przed wędrówką po Long Tail, większość mojego doświadczenia backpackingowego była w górach Hokkaido, Japonia, we wczesnych latach 2000. (Możesz przeczytać historie o wędrówkach po Hokkaido na blogu, który prowadziłem w tym czasie, Sleeping in the Mountains). W tamtych czasach używałem pompy do filtrowania wody, więc kupiłem pompę dla Long Trail. To był błąd.
W połowie podróży zainwestowaliśmy w system filtracji wody, którego używają prawie wszyscy inni wędrowcy: Sawyer Squeeze. Użycie wyciskarki dało nam czystą wodę pitną znacznie szybciej i przy mniejszym wysiłku niż pompa.
Podczas jednej z wędrówek próbowaliśmy również chemicznie uzdatnić naszą wodę przy pomocy Aquamira, ale nie podobał nam się smak ani sposób, w jaki się czuliśmy. Chemikalia, które dodajesz do wody, aby uczynić ją zdatną do picia, zabiją również pożyteczną mikrofaunę w twoich jelitach, a już po kilku dniach czuliśmy się dziwnie głodni i łaknęliśmy jogurtu, kim chi i innych sfermentowanych pokarmów, które uzupełniłyby naszą społeczność jelitową.
Dom jest naprawdę miłym schronieniem
Zanim Emily i ja wyruszyliśmy na naszą wędrówkę, doświadczyliśmy wiele niepokoju o to, gdzie będziemy mieszkać po ślubie. Oboje posiadamy domy, jeden w Craftsbury, drugi w Jericho, ale żaden z nich nie wydawał się odpowiedni dla naszej połączonej rodziny. Przez jakiś czas patrzyliśmy na wybrane inne domy, a nawet poszliśmy do banku, żeby zobaczyć, na jaki rodzaj kredytu hipotecznego możemy sobie pozwolić.
Podczas naszej wędrówki, zeszliśmy z gór na dzień w domu. Emily otworzyła drzwi, weszliśmy do salonu i spojrzeliśmy na siebie: „To jest śmiesznie ładne schronienie” – powiedziałem. „Jestem tak podekscytowana gorącą wodą”, powiedziała Emily.
Bycie na szlaku zmieniło naszą perspektywę w zdrowy sposób. Podobnie jak Winter Expedition w Sterling College uczy różnicy między luksusem a koniecznością, Long Trail nauczył nas, że potrzebujemy tylko kilku podstaw, aby żyć szczęśliwie razem. Zamiast wracać do banku, aby podpisać papiery hipoteczne, zdecydowaliśmy się zrobić z naszego uroczego małego domu, a teraz, bez tego kredytu hipotecznego, będziemy mieć wolność finansową, aby wziąć wiele więcej długich wędrówek w górach.
Gdy jesteś w Vermont do thru-hike Long Trail, dlaczego nie zaplanować wizytę w Sterling College? Z przyjemnością przygotuję dla Ciebie trochę magii szlaku. – Tim
Visit Sterling!
Dodaj komentarz